poniedziałek, 28 lutego 2011

Kendra Wilkinson znowu szokuje!

Kendra Wilkinson, bohaterka seks-taśmy i była rezydentka willi Hugh Hefnera, od czasu urodzenia dziecka, próbuje wieść spokojne życie z dala od skandali. Niestety, ta atrakcyjna modelka niewiele potrafi, więc tylko pikantnymi opowieściami o swoim życiu i nieudanym małżeństwie może zwrócić na siebie uwagę mediów.

Czy skandalistka z Hollywood wreszcie się uspokoiła? Sprawdzamy, jak to naprawdę jest z Kendrą Wilkinson!

Kiedy pod koniec 2009 roku Kendra urodziła swoje pierwsze dziecko, Hanka Basketta IV, wydawało się, że życie byłej kochanki Hugh Hefnera zmieni się nie do poznania, a ślub z Hankiem Baskettem, pozwoli jej się założyć normalny dom. Niestety, nie wszystko ułożyło się według planu...

Zacznijmy od tego, że małżeństwo Kendry z Hankiem okazało się pasmem kłótni i walki o pieniądze. Kiedy światło dzienne ujrzała seks-taśma Króliczka Palyboya, nagle jej wartość na rynku znacznie urosła, a mąż, który wtedy zarabiał o wiele mniej, zaczął czaić się na dodatkowe zyski ze sprzedaży nagrań.

Sytuację zaogniał fakt, że Hank nie stronił od towarzystwa innych kobiet. Media nie raz informowały o kolejnych zdradach Basketta, lecz Kendra Wilkinson próbowała ratować małżeństwo ze względu na dziecko. Bezskutecznie.

Kendra Wilkinson postanowiła zająć się swoimi interesami i podpisała kontrakt z producentem erotycznego wideo z jej udziałem. Na seks-taśmie modelka zarobiła 5 milionów dolarów! Co więcej, odsunęła od tych pieniędzy „ukochanego” męża.

Z czasem prawda wyszła na jaw, że skandaliczne wideo z igraszkami Kendry wcale nie wyciekło przez przypadek i to właśnie główna bohaterka spowodowała "wyciek kontrolowany". Okazało się też, że seks-taśma nie stała się takim bestsellerem, jak wstępnie zakładano. Obrotna modelka postanowiła zaatakować show-biznes po raz drugi, w mniej elegancki sposób...

Kilka tygodni temu wyszło na jaw, że Kendra przygotowała dla swoich fanów kolejną erotyczną niespodziankę! Na wydanie czeka kolejne seks-wideo, ale tym razem Wilkinson baraszkuje na nim z... kobietą!

Cały film trwa 45 minut, a zabawy Kendry z inną kobietą są podobno bardzo gorące. Za niecałą godzinę tego „dzieła” Wilkinson chce otrzymać kolejne, gwiazdorskie wynagrodzenie. Znając jej talent do interesów, pewnie uda jej się znowu podreperować domowy budżet kilkoma milionami dolarów.

Takie ekscesy prawie na nikim nie robią wrażenia, ale trzeba pamiętać, że Kendra Wilkinson jest już matką. Co powie swojemu synowi, gdy zapyta się jej o seks-taśmy? Są chyba inne, mniej skandaliczne sposoby zarabiania na życie...

Seks-wyczyny Kendry Wilkinson znowu oburzyły opinię publiczną. Na takie zachowania mogła sobie pozwolić, gdy mieszkała w willi Hugh Hefnera i pokazywała swoje roznegliżowane wdzięki na rozkładówkach dla panów, lecz od kiedy została matką, powinna chyba trochę rozważniej planować ścieżkę kariery „zawodowej”.

niedziela, 27 lutego 2011

Kobieta marzeń

Z jaką kobietą mógłbyś spędzić życie?

Kobieta idealna? Zdaniem mężczyzn istnieje. Jedyna jej wada polega na tym, że po przebudzeniu zawsze znika. Te, które spotykają w realnym świecie, w najlepszym razie dążą do ideału.

Są jednak kobiety, które mężczyźni kochają i te, od których uciekają z krzykiem. Żeby łatwiej orientować się w świecie pań, podzielili je - choć nie tylko mężczyźni - na "gatunki". Oburzające? Z pozoru tak, jednak gdy uczciwie przyjrzymy się naszym zachowaniom lub pomyślimy o paniach, które znamy, prawdopodobnie przyznamy im trochę racji.

Kobieta bluszcz

Już nazwa jasno wskazuje, że mamy do czynienia z kimś kto oplata, owija się, podpiera. - Bluszcz wybiera silnego partnera, albo takiego który wydaje jej się silny - tłumaczy Renata Kaczyńska-Maciejowska, psycholog. - Taka kobieta nie musi być słaba. Często w chwilach próby, gdy z jakiegoś powodu traci podporę, okazuje się zaradna i świetnie radzi sobie sama. Strategia kobiety-bluszczu często opiera się na wygodnictwie życiowym. To manipulacja. Nie pozbawiona z resztą całkowicie sensu - ocenia psycholog. - Na początku taka kobieta wydaje się partnerowi bardzo atrakcyjna. Czuje się przy niej silny, męski, potrzebny... Jednak po pewnym czasie bluszcz staje się utrapieniem - ocenia. - W związku nie jest partnerem. Mężczyzna szybko czuje się zmęczony świadomością, że nie ma prawa do chwili słabości, że nigdy nie może sobie odpuścić, bo jeśli on nie podejmie decyzji, ona też tego nie zrobi - dodaje psycholog. Panowie, zanim ulegniecie urokowi bluszczu - zastanówcie się, jak długo dacie radę iść przez życie z kobietą, która wisi wam na szyi. Po czym poznać kobietę-bluszcz? Unika podejmowania decyzji, sprawia wrażenie niezaradnej życiowo, bez żadnej refleksji przyjmuje cudze opinie. - Jest też zazdrosna i stale kontroluje swoją życiową podporę - dodaje Kaczyńska-Maciejowska. - Łatwo to zresztą zrozumieć. Skoro już ją zdobyła, strach byłoby ją stracić...

Kobieton

- Kobieton to moje prywatne określenie na połączenie babochłopa z Zosią Samosią - mówi Kaczyńska-Maciejowska. - To ta gorsza odsłona kobiety niezależnej, która chcąc być samodzielna, zatraciła całą kobiecość. Kobietona łatwo rozpoznać. Będzie surowo ubrana, szorstka w obyciu, nie przyjmie żadnej pomocy, a komplementy na temat urody potraktuje jak zamach na jej profesjonalizm. - Kobietonowi bardzo trudno znaleźć partnera - mówi pani psycholog. - Szczególnie, jeśli mówimy o związkach damsko-męskich. Kobieton deprecjonuje bowiem swoją kobiecość, ukrywa ją, maskuje. Może to wynikać z okresu dojrzewania, jeśli kobieta była zawstydzana ze względu na płeć, z braku akceptacji dla swojej kobiecości, z chęci zwalczenia słabości wynikających z fizjologii. Kobieton mało któremu mężczyźnie wyda się atrakcyjny. Jeśli jednak wpadnie w oko, nie trzeba od razu uciekać. Można z nim pracować. - Nie jest to łatwe, ale i nie niemożliwe. Warto pokazywać kobietonowi walory kobiecości. Mówiąc żartem - kupić jej sukienkę i pokazać, że jest w niej piękna i zmysłowa, a przecież równie silna i profesjonalna, jak w surowych spodniach.

Żandarm

- Od tego typu panowie uciekają z krzykiem i trudno im się dziwić - żartuje psycholog. - Kto chce mieć w domu człowieka, który wiecznie komenderuje, krytykuje, zniewala? W związku z zołzą jesteśmy na pozycji podwładnego. Zabiera nam prawo do decydowania nie tylko o związku, ale nawet o samym sobie - mówi Kaczyńska-Maciejowska. Skoro z zołzą nie da się wytrzymać - uciekajmy. Byle nie do kobiety "wszystko nie tak".

Zrzęda - wszystko nie tak!

Czyli kobieta wiecznie niezadowolona. Nazwa mówi wszystko. Czego możemy się po niej spodziewać? Że zatruje nam każdą wspólnie spędzoną minutę życia. - Życie z kobietą wiecznie niezadowoloną pozbawione jest wszelkich jasnych barw. To typ, który w każdej sytuacji dostrzeże same wady. Wszystko, co zrobimy, będzie złe. Jeśli pójdziemy w lewo, zapyta czemu nie prawo. Pozostanie w miejscu też wywoła jej krytykę - opisuje psycholog. - Zrzęda jest w stanie zdeprecjonować wszystko, co dobre. Jest to osoba głęboko nieszczęśliwa, która swoim nieszczęściem zaraża wszystkich wokół. Można oczywiście próbować z tym walczyć. Uświadamiać jej, że taka postawa niczego nie buduje, jeśli jednak zrzęda nie chce sama sobie pomóc, jest tylko jedno wyjście - błyskawiczna ucieczka - radzi Kaczyńska-Maciejowska.

Matka-Polka

Znamy je wszyscy. Są dzielne, bohaterskie i ze wszystkimi przeciwnościami losu poradzą sobie same. Niestety, do tego opisu nie można dodać, że przy tym nie marudzą. - To kobiety, które z jednej strony budzą ogromny podziw. Prawdziwe bohaterki. Z drugiej strony szybko same wpadają we własną pułapkę i stają się... zrzędami - mówi psycholog. - Na początku taka kobieta to skarb. Wychowa dzieci, zadba o dom, zdąży na niego zarobić i jeszcze w między czasie zrobi sweter na drutach. Szybko przyzwyczaja do tego swoich domowników, których zwalania z odpowiedzialności za wspólne troszczenie się o rodzinę. Matka-Polka po krótkim czasie dochodzi do wniosku, że wcale nie jest szczęśliwa i zaczyna utyskiwać. Piorąc dywan marudzi, że wszystko jest na jej głowie, ale nie przekaże części obowiązków komuś innemu. - Z taką postawą wiążą się dwa zagrożenia dla związku. Po pierwsze, istnieje duża obawa, że zwolniony ze wszystkich obowiązków partner, sprowadzony do roli dziecka, przestanie czuć się potrzebny. A większość mężczyzn musi czasem się tak poczuć. Jeśli nie będzie potrzebny swojej kobiecie, może poszukać innej... - mówi psycholog. - Drugie zagrożenie polega na tym, że z dzielnej i niezależnej kobiety szybko przedzierzgnie się w niezadowoloną ze swojego losu, zrzędliwą służbę domową. Może się okazać, że nie tylko mężczyzna z nią nie wytrzyma, ale i nikt inny.

Modliszka

Uciekając od Matki-Polki, łatwo wpaść w sidła modliszki. Ten typ reprezentują zazwyczaj piękne kobiety, do których mężczyźni ciągną, jak do miodu. Lepiej jednak nie tracić głowy, w końcu wiadomo, że modliszki odgryzają je swoim seksualnym partnerom. - Modliszka wyssie ze swojego mężczyzny wszystkie siły. Ma toksyczną energię, dzięki której partner staje się bezwolny i bezsilny - mówi Kaczyńska-Maciejowska. - Modliszka będzie punktować wszystkie wady swojego mężczyzny, upokarzać go, zawstydzać. Tworzy toksyczny związek, z którego partnerowi trudno jest się uwolnić. Jeśli jednak, w chwili opamiętania, zda on sobie sprawę, że żyje z modliszką, powinien natychmiast uciec.

Królowa śniegu

Mniej upokorzeń spotka nas ze strony królowej śniegu. Ale to chyba jedyna dobra strona związku z przedstawicielką tego typu. No, może jeszcze radość pokazania się z nią kolegom. Bo królowa śniegu jest piękna. - Piękna, ale zimna - twierdzi sycholog. - Królowa śniegu oczekuje adoracji, cieszy ją podziw, który wzbudza. Mężczyźni stawiają sobie za cel zdobycie jej serca. Ją samą traktują jako trofeum. Szybko się jednak okazuje, że pod jędrną piersią, serca nie ma. Można się nią pochwalić, ale nie ma do kogo przytulić... - mówi Kaczyńska-Maciejowska. - Można też podejrzewać, że ktoś tak zimny i pozbawiony emocji w sytuacji intymnej nie odwdzięczy się partnerowi zaangażowaniem.

Królewna

Bardziej uczuciowa od królowej śniegu jest królewna. Słodka, wdzięczna, urocza. Czego więcej chcieć? - Realistycznego podejścia do związku - odpowiada bez zastanowienia pani psycholog. - Królewna jest wspaniała w pierwszym okresie znajomości. Niestety jest przekonana, że potem nastąpi: żyli długo i szczęśliwie. Ma nierealistyczne, romantyczne oczekiwania, które są nie do spełnienia - ocenia. Dla niej prawdziwa miłość to zalotne spojrzenia, pocałunki w świetle księżyca i wspólne bale. Nic poniżej jej nie zadowoli.

Wamp

Wysysa energię niczym modliszka, jednak w przeciwieństwie do niej, nie żywi się poniżaniem partnera, a wszystkim, co tragiczne. - To osoba mająca dużą skłonność do dramatyzowania, która nie widzi uroków codziennego życia. Tajemnicza, zmysłowa, szczęśliwa tylko wtedy, gdy jest nieszczęśliwa - tłumaczy psycholog. - Przeżyjemy z nią niezapomniany romans, ale nie nadaje się do normalnego życia.

Partner

Łatwo się domyślić, że to właśnie partnerki są najlepszymi kandydatkami na... partnerki. - Tworzą związki oparte na szacunku, współdziałaniu, wzajemnej akceptacji. To kobieta, która nie będzie zmieniać swojego mężczyzny - mówi psycholog. - Nie chodzi o to, że nie zwróci mu uwagi, że jakieś jego zachowanie ją boli. Ale oceni właśnie zachowanie, konkretną sytuację, a nie swojego mężczyznę - tłumaczy Kaczyńska-Maciejowska. - Partnerka pozostawia swojemu mężczyźnie jego prywatną przestrzeń i wzmacnia jego pozytywne cechy. To kobieta idealna. Jednak, nie zawsze ten typ jest dla mężczyzn pociągający. Panowie chcą tajemnicy, utrudnień, chcą się musieć wykazać. Relacje z partnerką często wydają im się zbyt łatwe i naturalne, by wzbudziła ich pożądanie. Jednak mężczyźni, którzy już raz dokonali złego wyboru, zazwyczaj szukają właśnie partnerek. Partnerka często nazywana jest też kumpelką, czy dziewczyną z sąsiedztwa. Polubią ją rodzice, ale mężczyznom wydaje się nudna. Nie dlatego, że nie skoczy z nami ze spadochronem. Po prostu niczego nie utrudnia. Nie każe zdobywać się miesiącami, nie oczekuje, że ktoś zabije dla niej smoka, ani nie zmanipuluje mężczyzny, usuwając mu spod nóg wszystkie przeszkody.

Mix

Oczywiście większość kobiet to tak zwane mixy, czyli mieszanki różnych typów. Niemniej jednak, jeden lub dwa z nich zazwyczaj dominują. - Chyba najlepsza konfiguracja dla związków to mix z dominującą partnerką, która jednak szczególnie na początku wydobędzie z siebie i coś z królowej śniegu i bluszczu i wampa... - ocenia Kaczyńska-Maciejowska. - Mimo wielu przedstawionych tu negatywnych typów kobiet - panowie! Warto tworzyć związki z kobietami - zachęca psycholog. Bo, jak mawiał Sokrates - żeń się. Jeśli trafisz na dobrą kobietę, będziesz szczęśliwy, jeśli na złą, zostaniesz filozofem!

piątek, 25 lutego 2011

Mentolowe papierosy sprzyjają nowotworom

Palenie lubianych, zwłaszcza przez kobiety, cienkich mentolowych papierosów zwiększa zagrożenie nowotworem płuc - przestrzegają lekarze onkolodzy. W ubiegłym roku rak płuc po raz pierwszy wyprzedził w Polsce, jako przyczynę zgonu wśród kobiet, raka piersi.

W Polsce rak płuca jest przyczyną śmierci ok. 22 tys. osób rocznie. Jedna trzecia mężczyzn chorych na nowotwór złośliwy to chorzy na raka płuca. Wśród kobiet zajmuje w częstości występowania drugie miejsce po raku piersi, ale jako przyczyna zgonu w ubiegłym roku po raz pierwszy wyprzedził raka piersi.

"Pierwszy raz stało się tak, że umieralność z powodu nowotworów wśród kobiet była najwyższa z powodu raka płuca, który wyprzedził raka piersi. Działania profilaktyczne w przypadku raka piersi - mammografia, samokontrola, USG - najwyraźniej zrobiły swoje. Potrafimy wcześniej wykryć raka piersi. Niestety, w przypadku raka płuca wczesnych metod wykrycia nie ma" - powiedział prof. Jerzy Kozielski z Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach.

Jak wyjaśnił, do wzrostu zachorowań na raka płuc wśród kobiet przyczynia się coraz większa konsumpcja tytoniu wśród kobiet na całym świecie. "Na raka drobnokomórkowego, ten najgroźniejszy typ, stanowiący 15 proc. wszystkich nowotworów płuc, chorują głównie kobiety i to palące mentolowe cienkie papierosy. Kobieta paląc je musi się głęboko zaciągać, a mentol zawarty w papierosie ułatwia przenikanie substancji rakotwórczych z dymu do drzewa oskrzelowego" - powiedział prof. Kozielski.

Rak płuca to jeden z najbardziej podstępnych zabójców - nie daje charakterystycznych objawów i dlatego jest diagnozowany najczęściej w zaawansowanym stadium. Objawy, które mogą zaniepokoić, są często kojarzone z wieloletnim paleniem - kaszel, duszność, odkrztuszanie, krwioplucie, przedłużające się stany zapalne dróg oddechowych. "Generalnie powinno nas zaalarmować coś, co jest nowe - kaszel był rano, teraz budzi nas w nocy, zmienia się odksztuszana wydzielina" - wyjaśniła dr Ewa Kalinka - Warzocha z Regionalnego Ośrodka Onkologicznego w Łodzi.

Obok głównego czynnika ryzyka, jakim jest palenie, inne to bierne palenie, obciążenie genetyczne, czyli rak płuca, krtani, czy gardła u członka rodziny, otyłość, narażenie na substancje rakotwórcze, azbest czy promieniowanie jonizujące. Rak płuca rzadko dotyka ludzi młodych - chorzy poniżej 40. życia stanowią 4-6 proc. pacjentów.

Jak podkreśla prof. Kozielski, 90 proc. chorych to namiętni palacze. "To tacy, którzy palą, co najmniej, 20 lat paczkę dziennie - to tzw. 20 paczkolat, które mogą minąć szybciej, jeśli pali się 40 papierosów dziennie. Na raka płuca trzeba więc sobie zapracować" - zaznaczył.

Wśród 10 proc. niepalących, którzy zapadają na raka płuc, większość stanowią kobiety. Chorują m.in. na raka gruczołowego - rodzaj nowotworu powiązany z aktywnością hormonów. Zdaniem lekarzy, ryzyko zachorowania na ten rodzaj nowotworu zwiększa stosowana w okresie menopauzy hormonalna terapia zastępcza. Im kobieta wcześniej miała pierwszą miesiączkę i im wcześniej zaczęła stosować niewłaściwie kontrolowaną HTZ, tym zagrożenie jest większe.

"Jestem przeciwniczką stosowania HTZ. To może mieć wpływ nie tylko raka płuca, ale i inne nowotwory. Jest to sztuczny sposób stymulowania wzrostu - w tym nowotworów" - podkreśliła dr Kalinka - Warzocha.

Rak płuc jest również trudny do wykrycia w badaniach - zdjęcia rentgenowskie nie zawsze pokazują zmiany. W ocenie prof. Kozielskiego, najlepszą, ale trudno dostępną metodą, jest tomografia komputerowa niskiej dawki.

Kluczowa dla wyleczenia nowotworu płuc jest możliwość przeprowadzenia operacji. Niestety, wielu chorych słyszy diagnozę w stadium choroby, kiedy jest już na to za późno. Inne metody leczenia to radioterapia, chemioterapia i tzw. leczenie celowane. Jest ono mniej toksyczne od chemioterapii, jego celem jest zahamowanie wzrostu guza, a w dalszej kolejności jego zmniejszenie. Pozwala wydłużyć przeżycie o kilka miesięcy do dwóch lat. Poprawia też komfort życia, ograniczając kaszel czy duszności. W Polsce zarejestrowano trzy takie leki. Jeden z nich, erlotynib, jest jedynym zarejestrowanym, który można stosować w trzeciej linii leczenia.(PAP)

piątek, 18 lutego 2011

Absolwenci i po 45 roku życia mają nieciekawie


Firmy, zwłaszcza duże, znów poszukują rąk do pracy. To jednak nie oznacza, że wszyscy chętni z łatwością znajdą zatrudnienie. W najtrudniejszej sytuacji są absolwenci, niepełnosprawni i ludzie powyżej 45. roku życia.

Wiele stanowisk pracy jest nieobsadzonych, bo firmy kręcą nosem, patrząc na CV kandydatów. Jednym brakuje doświadczenia. Inni mają umiejętności i wykształcenie, lecz nie są one dostosowane do proponowanej funkcji. Jeszcze inni przedstawiają wygórowane oczekiwania płacowe. Takie wnioski płyną z sondażu przeprowadzonego wśród 2500 przedsiębiorstw zrzeszonych w Pracodawcach RP.

Niektóre grupy są u przedsiębiorców przekreślone już na starcie. Na przykład absolwenci, którzy – zdaniem pracodawców – nie mają żadnego doświadczenia i są egoistyczni. Ów egoizm przejawia się według nich m.in. w tym, że młodzi z dyplomami, owszem, chętnie korzystają ze szkoleń, ale tylko po to, by jak najszybciej zmieniać pracę na lepszą. No i jeszcze ten brak pomysłu na siebie.

Justyna Siwek, zastępca dyrektora Centrum Zarządzania Kadrami ds. Zarządzania Zasobami Ludzkimi Poczty Polskiej, uważa, że problem na rynku pracy zaczyna się już po szkole średniej. Bo uczniowie bardzo często przypadkowo, bez głębszego przemyślenia wybierają kierunek studiów.

- Brak świadomości wybieranej drogi rozwoju przez młodego człowieka zwiększa u pracodawców ryzyko związane z zatrudnieniem takiej osoby – twierdzi Justyna Siwek.

Zgadza się z nią Halina Frańczak, dyrektor marketingu Deloitte: - Choć widać wyraźnie, że młodzi ludzie czują potrzebę zdobywania doświadczenia, to jednak czynią to chaotycznie.

- Niestety, bardzo mało studentów potrafi wybiec w przyszłość i zobaczyć siebie za trzy, cztery lata – wtóruje Sławomir Mróz, kierownik Centrum Personalnego w Volkswagen Poznań. - Pracodawcy, by znaleźć jak najlepszych pracowników, powinni szukać ich w szkołach i na uczelniach. Rekrutacyjna bierność skazuje na porażkę.

Cokolwiek złego mówi się o absolwentach, nie sposób odmówić im ambicji, np. w zakresie podwyższania swych kwalifikacji zawodowych. Za to do szkoleń się nie palą ludzie powyżej 45. roku życia. To też jest dla firm czynnik dyskwalifikujący, bo co to za pracownik, który nie chce się rozwijać? Szczególnie rozchwytywane nie są również kobiety do 40. roku życia, co wiąże się z macierzyństwem i opieką nad dziećmi. A i niepełnosprawni na nadmiar ofert nie mogą narzekać. Jakkolwiek w ich przypadku wynika to nie tyle z dyskryminacji, ile z wysokich kosztów dostosowania stanowiska pracy.

Uczestnicy badania podkreślają, że zatrudnianie przedstawicieli tych grup stanowi duże ryzyko, ponieważ generują dodatkowe koszty bez odpowiednio wysokiego wsparcia państwa. Według ankietowanych, najmniej zadowalająca jest pomoc państwa dla osób powyżej 45. roku życia.

Inne wnioski z sondażu zrealizowanego przez Pracodawców RP? Zdecydowanie większą szansę na znalezienie pracy mają mężczyźni. Choć jeśli chodzi o stanowiska specjalistyczne i kierownicze, skutecznie konkurują z nimi kobiety, zwłaszcza po 35. roku życia. W przypadku mężczyzn jest odwrotnie – bardziej poszukiwani są kierownicy młodsi, około 30-tki. O ile przedsiębiorcy oczekują od kobiet szeroko pojętych kompetencji społecznych – sumienności, dokładności, skrupulatności, umiejętności interpersonalnych, o tyle w stosunku do mężczyzn preferowane jest wykształcenie kierunkowe i uprawnienia branżowe.

Kawa i jej w pływ na mężczyznę i kobietę

Podobno kawa wpływa na mężczyznę ujemnie, a na kobietę wręcz odwrotnie. Z rana wypita kawa działa na kobietę pobudzająco i mówi się, że jest to używka seksistowska. Tak ostatnio została przedstawiona kawa w wiadomościach ;x

Sekret młodości

Niemieccy psychologowie odkryli sekret młodości. Nie są nim operacje plastyczne, ani kosmetyczne zabiegi, ale zmiana towarzystwa, w jakim przebywa człowiek.

Naukowcy postanowili zająć się kwestią, która do tej pory trapiła jedynie chirurgów plastycznych - młodego wyglądu. Jak jednak wyglądać młodziej bez wykonywania operacji plastycznej? Odpowiedzią na to pytanie zajęli się psycholodzy z Friedrich-Schiller-Universitaet Jena, w Niemczech.


Znaleźli proste rozwiązanie: osoby, które chcą wyglądać młodziej, powinny otaczać się osobami starszymi. Po obserwacji osób starszych, trzydziestolatka wydaje nam się bowiem znacznie młodsza.

Dzięki badaniom psycholodzy udowodnili, że ludzie mylą się w określeniu czyjegoś wieku, jeśli wcześniej mieli kontakt z osobami należącymi do specyficznej grupy wiekowej. Jeśli uczestnikom badania pokazano wiele twarzy starszych osób, a następnie kazano określić wiek pewnej osoby w średnim wieku, to zwykle znacznie ją odmładzali. Działo się tak niezależnie od wieku i płci obserwatora. Naukowcy zauważyli jednak, że gdy uczestnicy badania obserwowali twarze osób tej samej płci, efekt ten był jeszcze silniejszy. Oznacza to, że postrzeganie wieku i płci w twarzach ludzi nie jest zupełnie niezależnym procesem.

Założyciela "Playboya", Hugh Hefnera mogłyby zaskoczyć takie wyniki, ponieważ jego sposobem na odmłodzenie się jest towarzystwo młodych kobiet. Nie zdaje sobie on jednak sprawy, że ich obecność sprawia, że wygląda na starszego. Zamiast więc myśleć o operacji plastycznej, powinien zmienić towarzyszy na dojrzałych dżentelmenów. Nas jednak najbardziej zaskakuje fakt, że mądre głowy zza naszej zachodniej granicy, odkryły to co już dawno wiedzieliśmy. Ciekawi nas jedynie, czy w analogiczny sposób można dokonać analizy głupoty. Prawdopodobnie system porównania zadziała - z im głupszym partnerem jesteś, tym bardziej mądry się czujesz. Istnieje jednak obawa, czy ta zasada nie zostanie wypchnięta przez inną, starszą - z kim przystajesz takim się stajesz.

Dlaczego warto być dziewczyną przy kości ?

Drodzy panowie kochający kobiece krągłości i miłe panie nimi obdarzone, mamy dla Was bardzo dobre wiadomości!

Okazuje się, że kobiety powszechnie uważane za "puszyste" pod wieloma ważnymi względami biją na głowę ich szczupłe koleżanki - i nie chodzi nam wcale o konkursy kulinarne.

Jak wynika z badań laboratoryjnych połączonych z testami inteligencji przeprowadzonych przez naukowców z uniwersytetów w Pittsburgu i Kalifornii na reprezentacyjnej grupie 16 000 pań, kobiety o bardziej obfitych kształtach mają zazwyczaj wyższy poziom IQ niż panie chude.

Badacze próbowali dowieść dlaczego tak się dzieje i okazało się, że wszystko za sprawą... nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które między innymi poprawiają pamięć i usprawniają działanie mózgu, a które zwykły odkładać się w biodrach. Myślicie, że to wszystko? Nic z tych rzeczy! Co ważne, zgromadzone w biodrach kwasy omega-3 wpływają nie tylko na umysł kobiety, ale także jej dziecka. W trzecim trymestrze ciąży i podczas karmienia piersią, kwasy nienasycone przenikają do mózgu dziecka, co przekłada się na wyższą inteligencję i lepsze zdrowie potomstwa w przyszłości! Jak widać, panie o obfitych biodrach stanowią swoisty rezerwuar zdrowia!

Co ciekawe, obfite i krągłe biodra przekładają się także nie tylko na intelekt lecz również na lepsze zdrowie ich posiadaczek! Jak donoszą naukowcy z Kopenhagi, panie które noszą rozmiar 42 lub wyższy są bardziej chronione przed chorobami serca niż ich szczuplejsze koleżanki! Kwasy zgromadzone w biodrach działają przeciwzapalnie i blokująco, co powoduje, że zasadniczo zmniejsza się u nich ryzyko zawału.

To jeszcze nie koniec pozytywnych informacji, które mamy dla pań, które przekroczyły rozmiar 42. Okazuje się, że są one znacznie bardziej atrakcyjne w oczach mężczyzn. Panowie mając do wyboru kobietę o słusznych rozmiarów biodrach i kobietę chudą znacznie częściej wybiorą tą pierwszą. Naukowcy z Teksasu dodają, że mężczyźni podświadomie wybierają lepszą matkę gwarantującą spłodzenie zdrowszego potomstwa. Ponadto seks z osobami, które nie należą do najchudszych jest ponoć zdecydowanie lepszy! Są one znacznie bardziej gotowe na eksperymenty i o wiele mocniej ekspresyjne podczas stosunku.

Zastrzyk na łysienie

To może być prawdziwa rewolucja dla wszystkich tych, którzy od nadmiaru stresu zaczęli przedwcześnie tracić włosy. Naukowcy opracowali lek, który nie tylko zapobiega ich wypadaniu, ale wręcz powoduje odrastanie tych, które już wypadły.

Choć dotychczas badania zostały przeprowadzone jedynie na myszach, zespół naukowców pod kierunkiem profesora Miliona Mulugeta już dostał pozwolenie na testowanie substancji na ludziach.

Co zatem wiemy o nowym cudownym związku chemicznym, który być może wyleczy z kompleksów miliony cierpiących mężczyzn?
Podobne tematy
poprzedni

Substancja, która w toku badań uzyskała nazwę Astressin-B, blokuje receptory wytwarzanych pod wpływem silnego napięcia hormonów stresu, powodujących wypadanie włosów. Blokada jest o tyle skuteczna, że już po kilku seriach zastrzyków, włosy nie tylko przestają wypadać, ale na miejsce tych, które już zostały stracone, odrastają nowe.

Jeśli chodzi o czas utrzymywania się efektu terapii, to w przypadku myszy wynosił on 4 miesiące. Co zważywszy na ich znacznie krótszy czas życia (ok. 2 lata), a tym samym większą prędkość starzenia, bardzo pozytywnie rokuje jeśli chodzi o ludzi - naukowcy przewidują, że jednorazowa terapia starczy na lata.

Wszystko pięknie tylko gdzie w tym wszystkim jest haczyk?

Astressin-B działa tylko na łysienie, które jest spowodowane stresem. Raczej nie pomoże na męskie problemy z wypadaniem włosów, związane z wysokim poziomem testosteronu, czy wychodzenie włosów będące efektem kobiecej menopauzy.

Mimo zastrzeżeń, trzeba przyznać, że to spory krok do przodu. Pomoże szczególnie ludziom - zarówno kobietom, jak i mężczyznom - którzy, mimo że nie mają genetycznych tendencji do łysienia, w młodym wieku tracą włosy pod wpływem silnego i stałego stresu. A jak wskazują badania, odsetek takich osób w społeczeństwie Zachodu jest naprawdę spory, a problem dotyka milionów ludzi

środa, 16 lutego 2011

To mężczyzna powinien inicjować seks

Seks Polaków
To mężczyzna zaprasza na randkę i to on powinien zaproponować seks - najczęściej właśnie tego oczekują kobiety na całym świecie. To wnioski z międzynarodowych badań przeprowadzonych w 25 krajach świata. Jak Polki i Polacy wypadają na tle innych narodowości?

Z ankiety GFK dla Bayer Schering Pharma wynika, że za planowanie randki z nowym partnerem bardziej odpowiedzialni czują się młodzi mężczyźni niż młode kobiety. Model dominującego partnera obowiązuje m.in. w Rosji, Słowenii oraz... w Polsce. Podobnie rzecz ma się z seksem.

Do kogo należy inicjatywa w kwestiach seksu? Niezależnie od miejsca zamieszkania, respondenci zgodnie twierdzą, że zrobienie pierwszego kroku należy do obojga partnerów lub do mężczyzny. Inicjatywa kobiety wciąż należy do rzadkości - tak uważa jedynie co druga Polka.

W Polsce 35 proc. mężczyzn przyznaje, że to do nich należy pierwszy krok, tego zdania są także kobiety – co druga z nich (52 proc.) odpowiedziała, że ta kwestia jest po stronie ich partnera.

53 proc. mężczyzn i 37 proc. kobiet udzieliło odpowiedzi, że oboje partnerzy powinni wykazać inicjatywę.

Tylko 5 proc. Polek uważa, że to kobieta powinna inicjować randkę. 11 proc. sądzi, że inicjatywa powinna należeć do mężczyzny, a 81 proc. - że za zaproszenie na randkę odpowiadają obie strony. Co na to Polacy?

27 proc. mężczyzn z Polski odpowiedziało, że inicjatywa powinna być po stronie mężczyzn, a 65 proc., że oboje partnerzy są odpowiedzialni.

Badani zostali także zapytani o najważniejsze sprawy w przygotowaniach do randki. Najwięcej ankietowanych, 72 proc., wskazało higienę osobistą. Niemal połowa, 45 proc., odpowiedziała, że antykoncepcja. Na trzecim miejscu znalazły się pieniądze - w przypadku mężczyzn oraz wygląd zewnętrzny (fryzura, make up, ubranie) - w przypadku kobiet.

Porównując odpowiedzi młodych mężczyzn i kobiet różnych narodowości - z Francji, Polski, Włoch, Austrii i Słowenii - można zauważyć, że kobiety zwracają dużo większą uwagę na przygotowanie do antykoncepcji niż mężczyźni.

Zgwałcił mnie... co dalej?

- Przyszłam do mieszkania cała roztrzęsiona. Zrzuciłam z siebie ubranie i wbiegłam pod prysznic. Szorstką gąbkę przesuwałam z całych sił po ciele. Moja skóra stawała się coraz bardziej czerwona. Chciałam zmyć z siebie to obrzydzenie. Jego wstrętny dotyk. Śmierdzący zapach bestii, która mnie zgwałciła...

Policyjne statystyki podają, że w ciągu roku dochodzi do około 1800 gwałtów. Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej przerażająca. Szacuje się, że w Polsce może dochodzić nawet do 200 takich napadów dziennie! Tylko co piąta ofiara zgłasza przestępstwo na policję. Większość z nich przeżywa traumę w zaciszu swojego domu. Wszystko dlatego, że sprawcami są mężowie, partnerzy, znajomi...


Poszła na skróty przez park

- Pracowałam do 21. Do domu zawsze wracałam sama. Jechałam tramwajem, a potem musiałam przejść kilkaset metrów. Krócej było przez mały park. Zawsze omijałam go szerokim łukiem, ale tym razem śpieszyłam się do domu. W telewizji miał być mój ulubiony film. Postanowiłam skrócić sobie drogę - opowiada 23-letnia Monika.

Bawił się z policją w "Gwiazdy tańczą na lodzie"

Bawił się z policją w "Gwiazdy tańczą na lodzie"

Był poszukiwany listem gończym. Gdy wpadł w policyjną...

14-latka dzielnie walczyła - nie dali rady jej zgwałcić

14-latka dzielnie walczyła - nie dali rady jej zgwałcić

14-latka z województwa pomorskiego wykazała się nadzwyczajną...
Alejki w parku wydawały się zupełnie puste. Dopiero po chwili usłyszała, że ktoś za nią idzie. Tupot jego stóp był coraz szybszy i głośniejszy. Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę w kapturze.

- Przestraszyłam się, ale postanowiłam zachować zimną krew. Przyśpieszyłam kroku i dalej szłam przed siebie. Jednak on ciągle był za mną. Z każdym krokiem coraz bliżej - mówi Monika.

Gdy skręciła w kolejną alejkę, rzucił się na nią. Jedną dłonią zakrył jej usta, by nie mogła krzyczeć, a drugą trzymał, by się nie uwolniła. Zaciągnął ją w krzaki, zdjął spodnie i brutalnie zgwałcił. Potem uciekł, porzucając na wpół przytomną Monikę na ziemi.

Zobacz również: Jak uniknąć napadu?

- Przyszłam do mieszkania cała roztrzęsiona. Zrzuciłam z siebie ubranie i wbiegłam pod prysznic. Szorstką gąbkę przesuwałam z całych sił po ciele. Moja skóra stawała się coraz bardziej czerwona. Chciałam zmyć z siebie to obrzydzenie. Jego wstrętny dotyk. Śmierdzący zapach bestii, która mnie zgwałciła...

"Trzeba było tamtędy nie iść..."

Od gwałtu minęło kilka lat, ale na wspomnienie tamtego wieczoru łzy same cisną się Monice do oczu. Nie zgłosiła tego na policję. Ciągle obwinia siebie. - Mogłam tamtędy nie iść. Trzeba było wybrać inną drogę - wyznaje. Bała się pytań policjantów i tego, że niczego nie udowodni. Nikt ich nie widział, zmyła ślady...

Niestety bardzo często zgwałcone dziewczyny przyjmują postawę milczącą. Boją się wyznać komukolwiek, o tym traumatycznym wydarzeniu. - Większość kobiet nie decyduje się na to, aby opowiedzieć komuś, co takiego się stało ze strachu przed sprawcą oraz reakcją najbliższego otoczenia - boją się, czy ktoś im uwierzy, boją się obwiniania, wstydzą się, nie chcą być piętnowane, jako ofiary gwałtu. Poza tym obawiają się, że sprawca i tak nie zostanie należycie ukarany, bo nie będą w stanie niczego udowodnić - tłumaczy w rozmowie z NaSygnale.pl psycholog Izabela Musiał z Centrum Praw Kobiet.

Według badań aż 83 proc. kobiet zna prześladowcę. W 20 proc. to stali partnerzy, a w 33 - mężowie. Oznacza to, że wiele z nich pozostaje stale osaczone przez swoich oprawców. Dopiero po dłuższym czasie, kiedy problem zaczyna narastać, zdesperowane i wykończone psychicznie przychodzą do różnych instytucji po ratunek.

Pozwól na zebranie dowodów

Do Fundacji Centrum Praw Kobiet dość często zgłaszają się kobiety, które były molestowane lub zgwałcone. - Najczęściej przychodzą wówczas, gdy od momentu zgwałcenia upłynęło już trochę czasu, a one nie mogą wrócić do rzeczywistości, poradzić sobie z poczuciem winy, krzywdy, czasem też strachem przed sprawcą, który mieszka niedaleko i jest realne zagrożenie ponownego ataku - tłumaczy psycholog. - Często też późne zgłoszenie do różnych instytucji udzielających pomocy spowodowane jest niewiedzą odnośnie procedur i tego, jak ważne w procesie jest zgromadzenie materiału - dodaje.

Wiadomo, że większość sprawców gwałtów przed sądem wypiera się tego, co zrobiła. Nieocenione zatem są wszelkie dowody świadczące przeciwko niemu. Powinno się zatem zabezpieczyć jak największą ilość śladów. Ważne jest, aby ofiara gwałtu nie myła się, nie podmywała, zachowała i nie prała bielizny oraz odzieży, w którą była ubrana w dniu zdarzenia. Sperma lub inne wydzieliny sprawcy, ale także ubranie ofiar są istotnymi dowodami w sprawie. Jeśli gwałt miał miejsce w pomieszczeniu trzeba zostawić wszystko tak, jak było. Pościel, ręczniki, niedopałki papierosów czy butelki przed sądem mogą okazać się niezbędne.

- Kobieta, która została zgwałcona powinna niezwłocznie po zdarzeniu wezwać policję i złożyć zeznania. Niezwłocznie dlatego, że trzeba zebrać ślady miejsca zdarzenia. Policja może wówczas porobić zdjęcia, które posłużą jako dowody. Kobieta zostanie także pokierowana do lekarza medycyny sądowej, który wykona potrzebne badania - instruuje ginekolog Iwona Jankowska-Wojniak.Jankowska-Wojniak.

Dla zgwałconej wizyta u lekarza jest kolejnym ciężkim przeżyciem. Obdukcja lekarska ma moc dowodową wówczas, gdy jest wykonana przed upływem 48 godzin po zgwałceniu. Nie można zatem zwlekać. Wynik jest często kluczowym dowodem, który może wsadzić zboczeńca za kratki.

Zmyć z siebie "brud" napadu

- Badanie i obdukcję wykonuje lekarz medycyny sądowej (a nie biegły lekarz sądowy). Takich uprawnień nie ma lekarz rodzinny. Aczkolwiek, jeśli kobieta zgłosi się do swojego lekarza rodzinnego albo do ginekologa, to powinien on mimo wszystko w dokumentacji lekarskiej dokładnie opisać wszelkie ślady (siniaki, otarcia, skaleczenia itd...), a jeśli to możliwe pobrać materiał i przekazać go policji - tłumaczy serwisowi NaSygnale.pl Jankowska-Wojniak.

Wiele kobiet pod wpływem silnych emocji po zgwałceniu od razu bierze kąpiel lub prysznic, by jak najszybciej zmyć z siebie "brud", jaki pozostawił na niej zboczeniec. Czasem dopiero po paru godzinach decydują się podjąć racjonalne działania. Wiele z nich rezygnuje jednak, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że mogły zmyć dowody.

Ginekolog uspokaja. Nawet po upływie kilku godzin można odnaleźć ślady przemocy wobec kobiety. - Obdukcja to szczegółowe badanie, w trakcie którego materiał dowodowy pobiera się nie tylko z ciała ofiary, ale także z ubrań, spod paznokci. Wykonuje się również szczegółowe badanie lekarskie i dokumentację medyczną - tłumaczy Jankowska-Wojniak.

Bawił się z policją w "Gwiazdy tańczą na lodzie"

Bawił się z policją w "Gwiazdy tańczą na lodzie"

Był poszukiwany listem gończym. Gdy wpadł w policyjną...

14-latka dzielnie walczyła - nie dali rady jej zgwałcić

14-latka dzielnie walczyła - nie dali rady jej zgwałcić

14-latka z województwa pomorskiego wykazała się nadzwyczajną...
Zgłoszenie się do lekarza jest także ważne z innego powodu. Podczas stosunku mogło dojść do zapłodnienia. Jeśli się okaże, że kobieta jest w ciąży, ma prawo do legalnej aborcji, ale tylko pod warunkiem tego, że o całym zajściu poinformuje od razu policję. Ponadto niezbędne są badania kontrolne. - Kolejne wizyty u lekarza rodzinnego i ginekologa mają na celu sprawdzenie, czy nie została ona zarażona chorobami przenoszonymi drogą płciową (HIV, HCV, choroby weneryczne, żółtaczka... i inne) - wylicza Iwona Jankowska-Wojniak.

Bezduszne procedury

Bardzo często pokrzywdzone zapominają, że gwałt jest bezwzględnym przestępstwem i nie może tłumaczyć go wyzywający strój kobiety, to że piła wcześniej alkohol ze sprawcą lub fakt chodzenia samej po mieście. Właściciel luksusowej willi nie jest winny tego, że zostanie zostanie okradziony ze swoich kosztowności - odpowiada za to złodziej. Podobnie jest w przypadku gwałtu. Za przemoc seksualną odpowiedzialny jest przede wszystkim sprawca!

Nie można zatem pozwolić, by zboczeniec swobodnie chodził po ulicach. To czy zostanie schwytany zależy jednak w dużej mierze od samej pokrzywdzonej, gdyż ściganie sprawcy następuje tylko na jej wniosek. Trzeba się liczyć z tym, że procedury policyjne mogą być bardzo trudne.

- Poszkodowane mogą bać się bardzo szczegółowych pytań policji. Trzeba jednak pamiętać o tym, że one są dlatego takie dokładne, by nie trzeba było już więcej tego powtarzać. Precyzyjne pytania pozwolą od razu zebrać materiał dowodowy, dzięki czemu nie trzeba będzie do tego wracać - tłumaczy podinsp. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Pytania nie należą do łatwych. Dotyczą okoliczności i miejsca zdarzenia oraz samego napastnika - jego orientacyjnego rysopisu i - co najcięższe - przebiegu gwałtu. Warto jednak zacisnąć pięści i przetrwać trudy związane ze śledztwem i procesem sądowym. W Polsce przestępstwa zgwałcenia mają bardzo wysoką, bo ponad 80% wykrywalność. Zboczeńcom grozi nawet do 12 lat więzienia.

Na komisariacie kobieta ma prawo zdecydować, czy przesłuchanie będzie z policjantem czy policjantką. Podinspektor zapewnia, że w takich przypadkach funkcjonariusze są wyrozumiali. - Staramy się zapewnić dyskrecję i jak najmniej stresujące warunki dla pokrzywdzonych. Ponadto policjanci w takich sprawach robią wszystko, by rozmawiać z poszanowaniem uczuć i emocji pokrzywdzonych. Możliwa jest także doraźna pomoc psychologiczna w trakcie przesłuchań - zapewnia serwis NaSygnale.pl policjantka z KGP.

Jak dalej żyć?

A delikatność i zrozumienie jest bardzo potrzebna. 80% ofiar gwałtów tuż po brutalnym zdarzeniu przechodzi wstrząs pourazowy. Kobiety przeżywają wtedy całe pasmo silnych emocji. - Intencją gwałtu jest upokorzenie i poniżenie ofiary, naruszając najbardziej delikatną sferę, cielesną i duchową, przy użyciu przemocy, zastraszania czy gróźb. Pierwsze uczucie, jakiego doświadcza osoba zgwałcona, to przerażenie i szok. Często w tej fazie ofiara nie wie, co się stało. Jest sparaliżowana strachem, nie dociera do niej, co ją spotkało. Taki paraliż może trwać od kilku godzin nawet do dwóch tygodni - tłumaczy serwisowi NaSygnale.pl Izabela Musiał.

Kobieta się izoluje i często popada w depresję. Prócz strachu, wstydu, poczucia winy i upokorzenia, występują również dolegliwości somatyczne, takie jak bóle głowy, napięcie mięśni, zaburzenia snu, zmęczenie, problemy ginekologiczne. Są one powiązane z cierpieniem psychicznym i stanowią "odpowiedź" na silne emocje. Nieocenione są wtedy wizyty u specjalistów bądź terapia.

- Pomoc psychologiczna polega na doprowadzeniu do stanu sprzed traumy. Najważniejsze jest odzyskanie poczucia bezpieczeństwa i własnego wpływu oraz kontrolowania sytuacji. Z czasem zmienia się percepcja gwałtu - przestaje jawić się w koszmarach nocnych. Ważne, aby kobieta przeszła proces terapeutyczny. W przeciwnym razie niestety, uporczywe wspomnienia będą wracać, ponieważ nie nastąpiło odreagowanie i przetworzenie negatywnych doświadczeń - mówi psycholog.

Monika przeszła ponad dwuletnią terapię. - Pozwoliło mi to odzyskać pewność siebie i wyprzeć z moich codziennych myśli słowo "gwałt". Nie da się zupełnie zapomnieć. Zrozumiałam jednak, że to wydarzenie nie musi kierować moim życiem - opowiada dziewczyna. Dziś ma poukładane życie. Gdy złe wspomnienia powracają, wspiera ją rodzina i narzeczony.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Najseksowniejsze stewardessy

W dniach 8-9 lutego, w Londynie odbyły się największe tragi branży turystycznej Business Travel & Meetings Show. Podczas wydarzenia wybrano najatrakcyjniejsze stewardessy na świecie. W badaniu wzięło udział ponad 1000 osób – kobiet i mężczyzn.

Dziesiąte miejsce zajęła hiszpańska linia lotnicza Iberia. Tuż przed nią uplasowały się holenderskie linie lotnicze KLM. Miejsce ósme zdobył portugalski przewoźnik Tap. Zobacz kto zajął miejsce pierwsze!

Miejsce 7. Cathay Pacific

Stewardessy latające w bawarach Cathay Pacific znalazły się na miejscu siódmym. Ten luksusowy przewoźnik oferuje przeloty na ponad 100 trasach do 35 krajów. To jedne z największych i najlepszych linii lotniczych na świecie.

Miejsce 6. Lufthansa

Niemiecka Lufthansa znalazła się na miejscu szóstym. Uniformy personelu pokładowego od lat mają te same barwy – żółty i granatowy. Każda z dziewczyn zawsze ma zawiązaną żółtą apaszkę na szyi.

Miejsce 5. Aer Lingus

Pierwsza piątkę otwiera irlandzki przewoźnik Aer Lingus. Na stewardessy tych linii lotniczych swój głos oddało 6 proc. badanych.

Miejsce 4. Emirates

11 procent głosów otrzymały stewardessy linii lotniczych Emirates, mających siedzibę w Dubaju, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. To jedno z najbogatszych państw świata ma dosłownie "bzika" na punkcie doskonałości. Nie dziwi nas więc, że personel lotniczy dobierany jest tak skrupulatnie.

Miejsce 3. Etihad

12 procent otrzymały linie lotnicze Etihad. To emiracki przewoźnik, posiadający swoją siedzibę w Abu Zabi, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Linia ta została założona w lutym 2003 roku przez szejka Khalifa bin Zayed Al Nahyan.

Miejsce 2. Singapore Airlines

Srebrny medal przypadł Singapore Airlines. Ne te linie lotnicze swój głos oddało 18 procent badanych. Od 1968 roku stewardessy ubrane są w sarongi zaprojektowane przez francuskiego projektanta mody Pierre'a Balmaina.

Miejsce 1. Virgin Atlantic

Najseksowniejsze okazały się być stewardessy Virgin Atlantic. Dziewczyny zostawiły konkurencję daleko w tyle. Aż 53 procent badanych wybrało właśnie te linie lotnicze. Seksowne czerwone uniformy od lat noszone przez personel pokładowy są cechą rozpoznawczą firmy. Dzięki nim stewardessy wyglądają super kusząco! Brytyjskie linie Virgin Atlantic należą do Richarda Bransona i Virgin Group.

Zdesperowane gwiazdy idą na całość

Show-biznes rządzi się twardymi prawami. Dziś jesteś na szczycie, jutro już nikt o tobie nie pamięta. Gwiazdy, które przeżywają swoje 5 minut robią wszystko, aby nie zniknąć z pierwszych stron gazet. Wiedzą też, że reality show gwarantują im zainteresowanie mediów i popularność, a nic nie działa na ludzi tak, jak skandale i przełamywanie tematów tabu.

Celebryci do perfekcji opanowali umiejętność szokowania i wywoływania zniesmaczenia na twarzach widzów. Są już tak zdesperowani, że nie tylko biorą śluby w obecności kamer, biją się i przeklinają, ale też jedzą robaki i depilują okolice intymne...Zresztą, sami zobaczcie!

Czy to jest jeszcze normalne?

Choć rodzina Kardashianów nie zrobiła do tej pory nic wartościowego i wartego zapamiętania, to zna ich cały świat. Kilka osób zawojowało telewizję serią reality show, w której pokazywali szarym ludziom, jakie widowiskowe życie prowadzą bogacze.

Najsłynniejsze członkinie, siostry Khloe, Kourtney i Kim Kardashian nie mają oporów przed niczym. Nie tak dawno siostra siostrze zrobiła depilację bikini, co dokładnie zarejestrowały kamery... Pruderyjni Amerykanie przecierali oczy ze zdziwienia i oburzenia!

Sława wymaga poświęceń

Paris Hilton aspiruje do bycia gwiazdą z talentem, ale póki co nie nauczyła się śpiewać ani grać w filmach. Za to potrafi występować w różnych reality show, w których wróży z tarota, uczy się doić krowy i szuka przyjaciół. W programie „The simple life” Hilton wraz z byłą już przyjaciółką, Nicole Richie, wiodła proste życie na amerykańskiej farmie. Każdy odcinek udowadniał tylko, jak mało wiedzą o świecie i życiu dwie bogate celebrytki... W jednym z odcinków Nicole postanowiła spróbować, jak smakują robaki!

Carmen Electra i Dave Navarro w show "Póki śmierć nas nie rozłączy" obiecali sobie wieczną miłość. Związek rozpadł się szybko po zakończeniu emisji programu, ale para zdążyła zaszokować widzów kilkoma pikantnymi występami. W jednym z odcinków Dave zabrał na zabieg lewatywy całą ekipę filmową, a wraz z nią pół Ameryki...

Oni też sprzedali swoją prywatność

Rodzinka Hoganów również postanowiła wkroczyć na salony. Od kiedy wyprodukowali ”Uparty jak Hogan” zrobiło się o nich bardzo głośno. Najsłynniejszy wrestler świata, Hulk Hogan, chciał pokazać się z zupełnie innej strony i przejść na jasną stronę mocy. Niestety, sporo przy tym stracił, ponieważ przestał budzić grozę, a zaczął wzbudzać litość...

Seks zawsze przyciąga uwagę widzów

Była kochanka Hugh Hefnera zrobiła karierę dzięki romansowi ze starcem i rozbieranym zdjęciom. Kiedy odeszła z domu Króliczków Playboya zdecydowała się na nakręcenie własnego programu, oczywiście bardzo ambitnego. Modelka uczyła swoje fanki m.in. tańca na rurze.

Frytka za czasów "Baru"

Polskie gwiazdy nie chcą być gorsze od zagranicznych, dlatego również decydują się na udział w programach rozrywkowych. Do historii rodzimej telewizji przeszła Agnieszka Maja Frykowska i jej szaleństwa w „Big Brotherze” oraz „Barze”. Frytka cały czas pracuje nad nowym wizerunkiem, ale niestety bezskutecznie. Kontrowersyjny filmik już zawsze będzie jej przekleństwem.

Kiedyś Doda wyglądała zupełnie inaczej

Zanim Doda stała się gwiazdą eksportową i damą na salonach, wystąpiła wraz z Frytką w Polsatowskim „Barze”. O tych paniach było już głośno w mediach, ale dzięki programowi zrobiło się jeszcze goręcej... Udział w reality show bardzo przyspieszył drogę Dody na szczyt.

To był mezalians!

W Jarku Jakimowiczu kochały się kiedyś wszystkie nastolatki. Czasy „Młodych wilków” aktor ma już za sobą, ale występ w „Big Brotherze” pozwolił mu wrócić do show biznesu. Niestety, Jakimowicz postanowił wrócić w parze z Jolą Rutowicz i wyszedł na tym bardzo źle.

Polacy przypomnieli sobie o nim na chwilę, ale chyba nie o taką sławę mu chodziło...

Tam nie obchodzą walentynek!

Wierzcie lub nie, ale w niektórych państwach dzień czternastego lutego wyrzucono z kalendarza...

Co wiemy o walentynkach? Cóż, dla jednych to "święto" gorąco wyczekiwane, podczas gdy dla innych symbol amerykańskiej komercji i głupoty, ochrzczony imieniem patrona wariatów oraz chorych psychicznie. Nie ma więc nic dziwnego w fakcie, że normalni ludzie postanawiają ten dzień bojkotować. Co ciekawe, czasami są to całe państwa...

Przedstawiamy Wam kraje, w których zakochani czternastego dnia lutego muszą zejść do podziemi. Dlaczego? Ponieważ tamtejsze władze niszczą wszelkie przejawy pluszowej miłości - ze sklepów znikają czerwone róże, misie i bomboniery w kształcie serduszek, a specjalne służby dybią na wszystkich, którym zbierze się na publiczne okazywanie uczuć. Sytuacja jak z kiepskiego horroru? Wcale nie, przekonaj się sam!

Iran
Jak podaje "Seer Press News", sprzeciw Iranu wobec walentynek jest przejawem buntu przeciw krzewieniu w kraju zachodnich wartości.

Tamtejszy szef związku zawodowego drukarzy i poligrafów, Ali Nikou Sokhan powiedział: "Nasz kraj to kolebka starożytnej cywilizacji, która ma wystarczająco dużo okazji do okazywania sobie dobroci, miłości i oddania. Nie potrzebujemy krzewić amerykańskich zwyczajów.".

Natomiast oficjalna wytyczna wystosowana do wszystkich poligrafów (poparta przez władze) głosi: "Projektowanie, tworzenie i dystrybuowanie jakichkolwiek produktów związanych z walentynkami, jak np. plakatów, broszur, kartek okolicznościowych, opakowań z symbolami serduszek, pół-serduszek, czerwonych róż czy innych wizerunków promujących ten dzień jest zakazane. Władze podejmą stosowne działania wobec osób, które naruszą ten zakaz."

Sudan
Również w Sudanie muzułmańscy ulemowie namawiają młode pokolenie, do zbojkotowania tego zachodniego święta. Jeden z nich, Sheikh Hassan Hamid, w wypowiedzi dla Reutersa stwierdził: "Dzień Świętego Walentego pochodzi z krajów Zachodu. Wzywam wszystkich muzułmanów, żebyście nie imitowali zachowań chrześcijan, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze odkładajcie na śluby."

Z natury niechętni publicznemu okazywaniu uczuć przez osoby niezwiązane sakramentem, konserwatywni muzułmanie, tego dnia są szczególnie uczuleni na wszelkie przejawy cukierkowej amerykańskiej czułości. Wierzą bowiem, że walentynki to jedynie przejaw zachodniej hipokryzji - święto będące hołdem dla miłości, które w rzeczywistości sprowadza się do wręczenia drugiej stronie pudełeczka czekoladek w kształcie serca.

Arabia Saudyjska
"CNN" donosi, że każdego roku w Arabii Saudyjskiej wysłannicy Komitetu Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu, tuż przed walentynkami, nawiedzają sklepikarzy i nakazują im czasowe usunięcie z asortymentu wszystkich czerwonych róż, czerwonego papieru pakowego, bombonierek i pluszowych misiów. Tym samym, Komitet na kilka dni zabija wszelkie znane Zachodowi symbole miłości.

Rosja
Również w Rosji tamtejsi muzułmanie nawołują do bojkotowania tego święta. Co ciekawe, pragną oni kompletnego zakazu walentynek w całym kraju. Oczywiście, do tego nie dojdzie, bowiem Dzień Zakochanych to marketingowa kura znosząca złote jajka, zbyt cenna by ot tak ukręcić jej łeb...

AFP przytacza wypowiedzi rosyjskich imamów, którzy apelują: "Wzywamy nie tylko naszych wiernych, ale też wszystkich pozostałych mieszkańców Rosji, cechujących się rozsądkiem, by zaprzestali celebracji tego dnia, jako że godzi on nie tylko w normy islamu, ale też powszechną ludzką moralność".

Jeśli z kolei chodzi o administrację państwową, to Rosjanie już 3 lata temu poczynili pewne kroki do zdezawuowania amerykańskich walentynek i zastąpienia ich rodzimym, pozbawionym komercyjnej otoczki, Świętem Miłości. Inicjatywę poparła tamtejsza Cerkiew, z racji, że święto, wyznaczone na dzień ósmego lipca, upamiętnia losy dwojga prawosławnych świętych: Piotra i Fiewronii, średniowiecznej pary stanowiącej wzór miłości wiernej i ofiarnej.

Indie
Choć od wieków ojczyzna Kamasutry uchodzi za jedną ze stolic miłości i seksu, w ostatnich latach na skutek radykalizacji muzułmańskiej części społeczeństwa, słychać coraz odważniejsze głosy o konieczności duchowego odrodzenia i odrzucenia postępującego rozpasania.

W tym roku, hinduscy duchowni islamscy szczególnie głośno nawoływali do całkowitego bojkotu imperialistycznych, korporacyjnych walentynek, które są symbolem upadku moralności i zgnilizny Zachodu.

Zamiast happy endu
Jak widzicie, móc "kochać" to też przywilej, dlatego wszystkich maniaków tego dnia już teraz zapraszamy do kwiaciarni - róbcie swoje, póki to... legalne.

Jednak najważniejsze jest chyba to, aby zachować umiar. Zgadzamy się z opinią, że miłość należy okazywać przez cały rok, a nie tylko w ten jeden arbitralnie ustanowiony przez koncerny dzień. Dodajmy też, że miłość wymaga spontaniczności, a trudno o taką, w komercyjne święto epatujące tandetą. Chcieliśmy poznać także Wasze zdanie odnośnie tego "święta"? Czy Wy obchodzicie walentynki - a jeżeli tak, to bardziej z poczucia obowiązku, czy może dlatego, że szczerze i faktycznie tak czujecie? Zapraszamy do dyskusji!

Więcej, oddziały krzewienia cnót i obyczajowości, zajmują się wyłapywaniem z tłumu par, które ośmielą się okazać sobie czułość - tacy ludzie są srogo karani.

Co ciekawe, kobieta która w Arabii Saudyjskiej dostanie w walentynki różę, może się uważać za prawdziwą szczęściarę, bowiem nie dość, że jej mężczyzna zdecydował się działać ponad prawem, to ponadto wyłożył na ten symbol miłości okrągłe osiem dolarów (ok. 25 zł) - bo właśnie tyle kosztuje czerwona róża na czarnym rynku. Każdego innego dnia roku na podobny zakup wystarczy 1,30 $...

Ile spożywają sportowcy aby zachować formę?

Połowa Polski jest na wiecznej diecie. Ludzie odchudzają się, bo chcą wyglądać smukło i zgrabnie. Tymczasem sportowcy w większości przypadków nie mają takiego problemu - zjadają wiele tysięcy kalorii, a mimo wszystko na ich ciałach nie pojawiają się zbędne komórki tłuszczowe. Tym to dobrze - pomyślicie. Owszem, są szczupli, ale wynika to przede wszystkim z tego, że wszystkie spożywane kalorie zużywają w trakcie wielogodzinnych treningów.

Justyna Kowalczyk zjada dziennie nawet 6 tysięcy kilokalorii - to mniej więcej trzy razy tyle ile potrzebuje do życia przeciętna kobieta o osiadłym trybie życia. Nasza narciarka jada na śniadanie kaszki na mleku, musli i jajecznicę z kilku jajek, na obiad najczęściej makarony. Największym posiłkiem Justyny jest jednak kolacja - około godziny 20 Kowalczyk zjada najczęściej sałatki, ale w ogromnych ilościach, a do tego mnóstwo pieczywa.

Oczywiście w przyrodzie nic nie ginie - to co Kowalczyk zje musi również spalić. Trenuje zatem nawet przez około 10 godzin. Jej organizm musi zatem przyjmować tak ogromne ilości pożywienia, by Justyna miała siłę uprawiać sport. Ostatecznym efektem takiego trybu życia jest wspaniały poziom wytrenowania organizmu i możliwość dawania nam radości sięgając po medale najważniejszych imprez.

Jeszcze większe, szokujące wręcz ilości pożywienia pochłania Michael Phelps. Jeden z najlepszych pływaków wszech czasów pożera aż 12 tysięcy kilokalorii dziennie. Swój przykładowy jadłospis zdradził niegdyś telewizji NBC. Na śniadanie Amerykanin zjada trzy wielkie kanapki z serem, majonezem, sałatą i cebulą. Do tego omlet z sześciu jaj, miska owsianki, trzy francuskie tosty z cukrem pudrem i naleśniki z czekoladą. Wszystko to Phelps zapija kilkoma filiżankami kawy.

Jesteście w szoku? To teraz phelpsowy obiadek: pół kilograma makaronu, kanapki z białego (a więc najbardziej tuczącego) pieczywa z mięsem, serem i majonezem, a do tego... bagatela... duża pizza. Co jako popitek? Specjalny napój energetyzujący zawierający w sobie 1000 kalorii.

Kolacja jest podobna do obiadu. Znowu pół kilo makaronu, znowu duża pizza i znowu napój energetyzujący. Myliłby się oczywiście każdy kto uznałby dietę Phelpsa za szaleńczą. Pływak z Baltimore praktycznie każdą chwilę poza tymi, w których spożywa posiłki spędza w basenie. Gdyby jadł mniej niż spala, straciłby masę mięśniową i natychmiast przestałby odnosić tak spektakularne wyniki.

Nie we wszystkich dyscyplinach sportu wskazane jest jednak spożywanie takich ilości kalorii - są takie, w których wskazania są wręcz odwrotne, a jedną z nich są skoki narciarskie. Włoska gazeta "Il Foglio" podała jakiś czas temu, że jeden z najlepszych wówczas zawodników świata, Fin Janne Ahonen zjadał przez olimpiadą w Vancouver zaledwie 200 kcal dziennie.

Niemiecki gwiazdor skoków Martin Schmitt katował się dla odmiany przez cały rok - zjadał zaledwie 1300 kalorii dziennie, mimo że jego normalne zapotrzebowanie wynosiło ponad dwukrotnie tyle. Nic dziwnego, że przy wzroście 182 cm ważył zaledwie 64 kilogramy. Jeszcze chudszy był inny gwiazdor niemieckich skoków - Sven Hannawald, który również wskutek niedożywienia dopracował się choroby psychicznej - depresji.

Drakońska dieta jest dla skoczków narciarskich rzeczą normalną. Adam Małysz kojarzy się kibicom z bułką z bananem, ale zwykła dieta polskiego "orła" wygląda nieco inaczej. Małysz może dziennie spożyć zaledwie 1500 kcal. Polski mistrz jada cztery posiłki dziennie. Na śniadanie ciemne pieczywo, muesli, nieco jogurtu naturalnego i banana.

Obiad Małysza składa się z części proteinowej (kurczak, wołowina lub ryby) oraz węglowodanowej (ziemniaki, ryż lub kasza). Do tego porcja warzyw. Podwieczorek to zwykle batonik zbożowy lub kawałek czekolady, albo owoce. Na kolację Małysz nie je już węglowodanów. Jego posiłek składa się wyłącznie z kawałka mięsa oraz warzyw.

Powyższe przykłady, zarówno sportowców zjadających zbyt mało, jak i tych, którzy ładują w siebie ogromne ilości pożywienia, pokazują, że zawodowy sport niewiele ma wspólnego ze zdrowiem i racjonalnym odżywianiem. Dlatego też ludzi tych należy szczególnie szanować ze względu na wysiłek, który wkładają w zachowanie dobrej formy.

niedziela, 13 lutego 2011

„Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył”

Te słowa wypowiedziane w TVN24 przez posła PO Roberta Węgrzyna wywołały istną burzę w zaścianku zwanym Polską. Krytykują ci z prawa oburzeni obscenicznością wypowiedzi posła, jak i ci z lewa twierdząc, że obraża homoseksualistów. Oczywiście jedni i drudzy wykorzystują okazję, aby pod byle pretekstem dowalić partii rządzącej.


A ja będę bronić posła Węgrzyna. I to wcale nie dlatego, że jest z PO. W tej sprawie broniłbym nawet Prezesa, choć nie czuję do niego żadnej sympatii. Ale broniłbym go, ponieważ nie trawię zaściankowości, małostkowości i obłudy.


Wypowiedź posła miała charakter żartu. Można mieć zastrzeżenia do poczucia humoru posła, ale nic więcej. Prawice rzuciła się na niego za deklarację, że mógłby popatrzeć na sceny z lesbijkami (ale chyba za „danie sobie spokoju z gejami” powinna go pochwalić). Obłuda polega na tym, że takie filmy i obrazki ogląda w Internecie pół Polski i pół świata (a może i więcej). Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że strony pornograficzne są najczęściej odwiedzanymi stronami w sieci (głównie przez mężczyzn – to prawda). Dlatego wrzawa na prawicy jaka powstała po wypowiedzi posła świadczy albo o wyalienowaniu się krytykujących z rzeczywistości, albo o ich obłudzie. Ciekawe czy każdy z tych świętoszków może z ręka na sercu przysiąc, że nigdy nie oglądał pornografii, nie opowiadał albo nie zaśmiewał się słuchając obscenicznych kawałów?


Tu mała dygresja. Przypomina mi się oburzenie na posłankę Renatę Beger, która na pytanie czy lubi seks odpowiedziała żartem: „jak koń owies”. Wspomniała jeszcze, że ma „kurwiki w oczach”. Renatka nie była z mojej bajki, ale mnie wcale jej wypowiedź nie oburzyła. Nareszcie ktoś z polityków okazał się normalnym, nienapuszonym człowiekiem. Lubię ludzi szczerych i dowcipnych, nawet jeśli są z Samoobrony. Natomiast nie znoszę zakłamanych, pruderyjnych gburów. Koniec dygresji.


Z kolei na lewicy poprawność polityczna bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Oburza się europoseł Siwiec pisząc: "Poseł Węgrzyn (PO) na knajackim luzie wyjawił swój stosunek do związków partnerskich, pornosów z »lisbijkami« i kilku innych kwestii". Oburza się przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, p. Wanda Nowicka, która twierdzi, że „wypowiedzi posła są obraźliwe i świadczą o jego wielkim cynizmie, dlatego, że to właśnie dzięki nim istnieje on w sferze publicznej. On istnieje w mediach tylko dzięki takim wypowiedziom. Kto o nim słyszał wcześniej?”



Ja też zapytam: a kto słyszał o pani Nowickiej? Nawet wyborcom SLD jej osoba była tak mało znana, że nie głosowali na nią, gdy w latach 2001 i 2005 bezskutecznie ubiegała się o wybór na posła i senatora (z rekomendacji SLD).



Ale to była kolejna dygresja. Wracając do tematu: co jest obraźliwego w zdaniu „z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył” ? Kogo to zdanie ma obrażać? Czy gejów, bo ich Węgrzyn olewa, woląc patrzeć na lesbijki? Czy wysłanie sygnału o preferowaniu płci przeciwnej i braku zainteresowania płcią własną jest zdaniem lewicy naganne? Ja myślałem, że to dobrze, ale teraz zaczynam mieć wątpliwości.


A tak na poważnie: utwierdzam się w przekonaniu, że nie szczere oburzenie, a jedynie chęć windowania własnych słupków w sondażach jest powodem fali krytyki na wypowiedź Węgrzyna, który nota bene swój stosunek do homoseksualizmu przedstawił w tym zdaniu:



- Natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien on żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą. Jak ktoś chce inaczej, to jest jego problem, ale niech się z tym nie obnosi.



Bardzo trafna wypowiedź i całkowicie się z nią zgadzam. Jestem przeciwny piętnowaniu ludzi o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie zniesmacza mnie nachalne manifestowanie przez nich swojej odmienności. To są sprawy intymne i afiszowanie się z tym przy każdej okazji jest niepotrzebne. W tym kontekście dziwię się ludziom lewicy, którzy z uporem chcą im takie prawo zagwarantować.


W końcu do chóru krytyków posła Węgrzyna przyłączyli się nawet niektórzy jego koledzy partyjni. Myślę, że z tchórzostwa. Zmasowana, nie przebierająca w środkach nagonka na PO prowadzona od wielu miesięcy przez opozycję doprowadziła do tego, że z obawy przed spadkiem popularności swojej partii niektórzy jej członkowie są gotowi spalić na stosie kolegę tylko za to, że powiedział prawdę, która nie spodobała się opozycji.

Anniversary Celebration | 3D SexVilla 2.108

Gamerotica's 2nd Anniversary Celebration

We can't believe another year has passed and Gamerotica is now 2 years old! We want to thank everyone, our regulars and newbie's alike, for hanging with us at Gamerotica for another year!

To celebrate and honor Gamerotica and its members 'Second Anniversary', we've upgraded 'Pose Edit' in a big way*. If you've never done any pose editing, now's the perfect time to get into it as it's easier than ever. 1-2-3 strike a pose!
See the following details for information about this exciting update.
* All members who have Pose Edit installed in their game will be automatically updated for free.

Time sure has flown by and we look forward to another year of creating, sharing and having fun at Gamerotica. We will be celebrating our third anniversary in a seeming wink of an eye. Until then…

Cheers, and Here’s to You in 2011!

thrixxx staff

We've been listening to ideas and monitoring community feedback and have been inspired! We've take these cues on how to improve pose editing to make it faster and easier. We've just finished tweaking and testing some of these ideas just in time to release it as a little anniversary gift to our members.

There are 5 new additions to Pose Edit features that have been made to improve the tool functionality and interface based on feedback we have been gathering in the last year. We hope you enjoy the results:


1. 'Free-Toy' animation editing for insertions
2. edit thrixxx 'default poses'
3. 'in room' pose editing for fine tuning in scene posing
4. 'visual manipulator editor' for joint point rotation or translation selection
5. 'individual key frame editing' for cutting and pasting individual or groups of keys in a timeline

'Free-Toy' Animation

With the new 'free-toy'-feature, you can now use sextoys inside the pose-editor. The toys are movable free in space and of course they can be animated,like in-game the toys also can be connected to body parts and react like normal in-game-toys. Activate one sextoy per model and let your fantasy run wild.

Edit thrixxx 'default poses'

Get a head start and use thriXXX base poses from your collection in Pose Editor as 'starting frames' for your own derivative poses. Instead of having to start from a 'T-Pose' or import a BVH file to tweak, now you can start with a thriXXX default pose to save time and create variety. Sorry for now it's only the 'start frame' of the default poses but it is a step in a direction we hope will allow is to include more advance features soon!

'In room' pose editing for fine tuning in scene posing

Besides being able to start with default thrixxx poses, editing and tuning should get a whole lot easier and more accurate with being able to edit the pose directly in any scene! Pose editing can now be performed directly in place vs. switching to the Pose Edit staging area. Select any room, any pose and manipulate and fine the pose to fit perfectly and exactly in any given environment.

'Visual manipulator editor' for joint point rotation or translation selection

It's now easier to accurately select the exact joint and type of manipulation you need to control in Pose Edit. Via a 'point and click' interface, , easily differentiate between the rotation and translations tools using a visual map of the various joint parameters that can be edited.

Key Frame Editing

We've advanced the abilities with the 'key editor' to manipulate key frame data and generation within a pose with 'copy, cut and paste'. Drag and drop select with your mouse any individual joint parameter, or any group of rotation or translation joints, and 'copy, cut or move' to your heart's content within the pose to speed things up.

środa, 9 lutego 2011

Dodatkowe promocje gwiazd

Artyści chwytają się wszelkich sposobów, żeby poinformować odbiorców o swoim istnieniu. Płyta czy występ na festiwalu to za mało, by osiągnąć sukces. Ludziom nie wystarcza już sama muzyka - pragną "medialnej krwi". I przeważnie ich życzenia zostają spełnione, ponieważ artyści chętnie prześcigają się w metodach na autopromocję. Czasem wystarczy drastyczna zmiana wizerunku, kiedy indziej prowokacja przekracza granice dobrego smaku i wywołuje oburzenie. Przed wami kilka przykładów z naszego show-biznesowego podwórka.

Paulina Marciniak (po prawej) rozpaczliwie pragnie zaistnieć w świadomości odbiorcy. Kłótnia z Paullą Ignasiak o prawa do posługiwania się tym niepowtarzalnym pseudonimem? Proszę bardzo. "Paula jest tylko jedna" - twierdziła zanim odkryła, że jest ich na pęczki. Koncert w więzieniu dla osobników spragnionych widoku kobiecych kształtów? Da się zrobić. "Przez cały czas miałam łzy w oczach" - wyznała "Faktowi" po tym traumatycznym wydarzeniu. Mamy nadzieję, że były to łzy zażenowania.

Sara May

Swoimi blogowymi atakami Sara May zalazła za skórę niejednej polskiej gwieździe. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że jej "wybuchy szczerości" sprowokowane są w dużej mierze chęcią przypodobania się pewnemu klubowi, którego członkowie nieustannie zajmują się zawracaniem Wisły kijem. Dziwi jedynie to, że do tej pory nie zdobyła honorowego członkostwa.

Agnieszka Chylińska.
Po rozpadzie O.N.A. chciała udowodnić, że rock w jej wykonaniu będzie tak dobry, jak nigdy wcześniej. Nie wypaliło. A życie, jak wiadomo, nie bierze jeńców - wystawia na próbę nawet tych, którzy zaprzedali duszę jednej idei. Korn i Rammstein poszli w odstawkę - dziś Agnieszka Chylińska jest gwiazdą muzyki pop i tłumaczy, że nawet najwięksi twardziele z czasem pokornieją. Wzruszające.

Ludzie ją kochają i podziwiają, ale też i nienawidzą. Jedno jest pewne - nikomu nie pozostaje obojętna. I taka powinna być prawdziwa gwiazda - wyrazista i wzbudzająca skrajne emocje. Ta gra wymaga jednak bardzo sprecyzowanych i radykalnych posunięć. Doda nie ma z tym najmniejszych problemów i kiedy zajdzie taka potrzeba wali prosto z mostu, nie przebierając w słowach czy środkach. Czasem "napina się" aż za bardzo.

Maryla Rodowicz idzie z duchem czasu. Po 1989 roku i rozpadzie ZSRR życie nie było już takie, jak dawniej. Dla wielu artystów "dających radę" w realiach socjalizmu nadeszła ciężka próba. Jak widać, pani Maryla poradziła sobie doskonale. Dziś czuje się jak ryba w wodzie u boku młodszych koleżanek i chce być taka, jak one. Muzyka łączy pokolenia.

Zanim pojawiła się Doda, karty rozdawał Michał Wiśniewski. Pozwolił nam zajrzeć nawet do własnej... posiadłości. Płakał, krzyczał, atakował, kochał, żenił się i rozwodził. Wszystko po to, aby ludzie nie zapomnieli o jego istnieniu i zapamiętali go takim, jakim jest. Udało się. Pamiętajmy, że prawdziwa sztuka wymaga wielu poświęceń.

Tak kłamiemy na pierwszej randce

O czym kłamiemy na pierwszej randce?
Pierwsza randka to spotkanie, na którym chcemy wypaść wyjątkowo dobrze, bo od tego zależy czy będzie następna.

Sztuka autopromocji, czar osobisty, feromony - każda metoda jest dobra, jeśli skuteczna. Koloryzowanie faktów lub przemilczanie niewygodnych czy mało chwalebnych informacji na swój temat to powszechna praktyka.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez portal MyCelebrityFashion.co.uk jedna trzecia facetów kłamie na pierwszej randce. Czy Ty też na pierwszych randkach masz w zwyczaju kłamliwie odpowiadać na niektóre z poruszanych kwestii? Sprawdź co najczęściej jest przedmiotem syndromu Pinokia?

5. Sytuacja materialna
12 % facetów ściemnia na temat swojej sytuacji materialnej - i nie chodzi tu wprost o wysokość zarobków, bo o tym raczej się nie mówi.

Jednak wspominanie mimochodem o apartamencie typu "studio", który w istocie jest "przytulnym" (15 m2) pokoikiem z kuchnią, albo domku letniskowym nad jeziorem, który okazuje się drewnianym kempingiem bez łazienki, to bardzo popularna praktyka.

Tego typu kłamstewka brzmią wyjątkowo "wiarygodnie", kiedy są opowiadane na randce w trzeciorzędnej restauracji.

4. Samochód
W związku z tym, że samochód stanowi przedłużenie męskości, na jego temat bajki opowiada 19 % facetów. Podrasowany 20-letni Volkswagen Golf II, staje się w opowieściach na pierwszej randce "solidnym, zachodnim autem, ale nie prosto z salonu, bo po co przepłacać". Niby wszystko się zgadza...

Kłamstwo ułatwia fakt, że na randce zazwyczaj pije się alkohol, więc samochodem się nie przyjeżdża.

3. Hobby
Kiedy podczas rozmowy dostrzeżemy, że kiedy my poruszamy niektóre kwestie, w jej oku zapala się błysk zainteresowania, szybko podkręcamy temat.

I tak na przykład z osoby, która ma w domu zaledwie pięć książek, wszystkie o komputerach, stajemy się znawcą literatury francuskiej czy rosyjskiej, a z faceta, który lubi od czasu do czasu pograć w bilard, specjalistą od snookera. Kuchnia? Oczywiście typu "fusion". A konkretnie? Makaron z parówkami i ogórkiem kiszonym.

2. Przeszłość
Na temat swoich wcześniejszych związków kłamie 38 % facetów. Zazwyczaj polega to na zawyżaniu lub zaniżaniu ilości miłosnych podbojów - prawiczek staje się Don Juanem i na odwrót.

Popularne są również bajki o swoich byłych - w pierwszorandkowych opowieściach stają się krwiożerczymi czarownicami, z których szponów ledwo udało się wydostać. Ale ty, kotku, jesteś zupełnie inna... Do czasu.

1. Praca
Najwięcej, bo 47 % randkowiczów kłamie na temat swojego stanowiska w pracy albo w ogóle branży, w której pracuje.

W wykonaniu osoby, która robi zdjęcia do niskonakładowego świerszczyka wygląda to mniej więcej tak: "Jestem dyrektorem artystyczno-wizualnym dla jednego z ogólnopolskich wydawnictw o tematyce rozrywkowo-lifestylowej", a osoba będąca kasjerem w niewielkim banku nagle zajmuje "odpowiedzialne stanowisko średniego szczebla w poważnej instytucji finansowej". Można?

Za noc z dziewczynkami "zapłacił" 15 tys.

Kryminalni z gdańskiego Przymorza zatrzymali dwie młode prostytutki, które usypiały swoich klientów, a później okradały ich z cennych przedmiotów i pieniędzy. Dzień później w policyjne sidła wpadł 35-letni wspólnik kobiet.

Pierwsza z kradzieży, której dokonała grupa, miała miejsce 27 stycznia. Wtedy to 70-letni gdańszczanin zamówił do domu dwie młode prostytutki. Przebieg sex-wizyty był z góry zaplanowany. Po tym jak kobiety pojawiły się u klienta, do kieliszka z winem wsypały mu środek usypiający. Po wypiciu drinka 70-latek usnął. Kobiety wykorzystały sytuację i wyniosły z mieszkania cenne przedmioty warte 11,5 tys. zł oraz 3,5 tys. zł w gotówce.

Czytaj artykuł: "Tak właśnie zostałam prostytutką..."

Kilka dni później z usług tych samych kobiet, skorzystał 32-letni gdańszczanin. Po tym jak klient zasnął po wypiciu kilku drinków, 22-latka i jej 28-letnia koleżanka ukradły z jego mieszkania laptop warty 5 tys. zł.

Podczas śledztwa, kryminalni odzyskali część przedmiotów, które padły łupem trójki złodziei. W mieszkaniu kobiet, a także ich wspólnika odnaleziono skradziony drogi alkohol, perfumy, złote medale i książki.

Cała trójka trafiła za kratki policyjnego aresztu. Przesłuchał ich prokurator , do sądu wpłynął też wniosek o ich tymczasowe aresztowanie. 28-letni mieszkanka Gdyni była wcześniej karana za kradzieże i sutenerstwo, natomiast zatrzymany 35-latek ma na swoim koncie m.in. wymuszenia rozbójnicze i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Za rozbój grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Kradzież to czyn zagrożony karą do 5 lat pozbawienia wolności. (jks)