Połowa Polski jest na wiecznej diecie. Ludzie odchudzają się, bo chcą wyglądać smukło i zgrabnie. Tymczasem sportowcy w większości przypadków nie mają takiego problemu - zjadają wiele tysięcy kalorii, a mimo wszystko na ich ciałach nie pojawiają się zbędne komórki tłuszczowe. Tym to dobrze - pomyślicie. Owszem, są szczupli, ale wynika to przede wszystkim z tego, że wszystkie spożywane kalorie zużywają w trakcie wielogodzinnych treningów.
Justyna Kowalczyk zjada dziennie nawet 6 tysięcy kilokalorii - to mniej więcej trzy razy tyle ile potrzebuje do życia przeciętna kobieta o osiadłym trybie życia. Nasza narciarka jada na śniadanie kaszki na mleku, musli i jajecznicę z kilku jajek, na obiad najczęściej makarony. Największym posiłkiem Justyny jest jednak kolacja - około godziny 20 Kowalczyk zjada najczęściej sałatki, ale w ogromnych ilościach, a do tego mnóstwo pieczywa.
Oczywiście w przyrodzie nic nie ginie - to co Kowalczyk zje musi również spalić. Trenuje zatem nawet przez około 10 godzin. Jej organizm musi zatem przyjmować tak ogromne ilości pożywienia, by Justyna miała siłę uprawiać sport. Ostatecznym efektem takiego trybu życia jest wspaniały poziom wytrenowania organizmu i możliwość dawania nam radości sięgając po medale najważniejszych imprez.
Jeszcze większe, szokujące wręcz ilości pożywienia pochłania Michael Phelps. Jeden z najlepszych pływaków wszech czasów pożera aż 12 tysięcy kilokalorii dziennie. Swój przykładowy jadłospis zdradził niegdyś telewizji NBC. Na śniadanie Amerykanin zjada trzy wielkie kanapki z serem, majonezem, sałatą i cebulą. Do tego omlet z sześciu jaj, miska owsianki, trzy francuskie tosty z cukrem pudrem i naleśniki z czekoladą. Wszystko to Phelps zapija kilkoma filiżankami kawy.
Jesteście w szoku? To teraz phelpsowy obiadek: pół kilograma makaronu, kanapki z białego (a więc najbardziej tuczącego) pieczywa z mięsem, serem i majonezem, a do tego... bagatela... duża pizza. Co jako popitek? Specjalny napój energetyzujący zawierający w sobie 1000 kalorii.
Kolacja jest podobna do obiadu. Znowu pół kilo makaronu, znowu duża pizza i znowu napój energetyzujący. Myliłby się oczywiście każdy kto uznałby dietę Phelpsa za szaleńczą. Pływak z Baltimore praktycznie każdą chwilę poza tymi, w których spożywa posiłki spędza w basenie. Gdyby jadł mniej niż spala, straciłby masę mięśniową i natychmiast przestałby odnosić tak spektakularne wyniki.
Nie we wszystkich dyscyplinach sportu wskazane jest jednak spożywanie takich ilości kalorii - są takie, w których wskazania są wręcz odwrotne, a jedną z nich są skoki narciarskie. Włoska gazeta "Il Foglio" podała jakiś czas temu, że jeden z najlepszych wówczas zawodników świata, Fin Janne Ahonen zjadał przez olimpiadą w Vancouver zaledwie 200 kcal dziennie.
Niemiecki gwiazdor skoków Martin Schmitt katował się dla odmiany przez cały rok - zjadał zaledwie 1300 kalorii dziennie, mimo że jego normalne zapotrzebowanie wynosiło ponad dwukrotnie tyle. Nic dziwnego, że przy wzroście 182 cm ważył zaledwie 64 kilogramy. Jeszcze chudszy był inny gwiazdor niemieckich skoków - Sven Hannawald, który również wskutek niedożywienia dopracował się choroby psychicznej - depresji.
Drakońska dieta jest dla skoczków narciarskich rzeczą normalną. Adam Małysz kojarzy się kibicom z bułką z bananem, ale zwykła dieta polskiego "orła" wygląda nieco inaczej. Małysz może dziennie spożyć zaledwie 1500 kcal. Polski mistrz jada cztery posiłki dziennie. Na śniadanie ciemne pieczywo, muesli, nieco jogurtu naturalnego i banana.
Obiad Małysza składa się z części proteinowej (kurczak, wołowina lub ryby) oraz węglowodanowej (ziemniaki, ryż lub kasza). Do tego porcja warzyw. Podwieczorek to zwykle batonik zbożowy lub kawałek czekolady, albo owoce. Na kolację Małysz nie je już węglowodanów. Jego posiłek składa się wyłącznie z kawałka mięsa oraz warzyw.
Powyższe przykłady, zarówno sportowców zjadających zbyt mało, jak i tych, którzy ładują w siebie ogromne ilości pożywienia, pokazują, że zawodowy sport niewiele ma wspólnego ze zdrowiem i racjonalnym odżywianiem. Dlatego też ludzi tych należy szczególnie szanować ze względu na wysiłek, który wkładają w zachowanie dobrej formy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na luzie ;e