Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sexmessage. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sexmessage. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 lutego 2013

poniedziałek, 19 listopada 2012

Fantasies about Sexy Librarian

Check-out the 'Joy of Sex' Book
Everyone wants to have sex with a brainy librarian! Whether you're a campus eager beaver, a jock, or horny nerd, studying hard for an 'oral' exam, who hasn't used books to learn and fantasize about sex. Anyone whose spent time in the quite gallows of a regal library has probably fantasized about fucking the naughty hot older 'head librarian', or hot to trot young slut-wanna-be book worm nympho 'assistant'! Hump in secret in the stacks between classes, or do the Dewey 305.3 for special 'sex education' class credits. Have that 3-way on an oak desk after hours, just don't get caught on security camera if you're the public and voyeur sex fanatic type.

Sex Villa 2 - Next Update


Sex Camp!

Libidos rise when one with Mother Nature in a fresh air autumn experience! Get cozy and intimate with a champagne picnic lunch overlooking the waterfall, or go all natural and get energized in the cool fall air with some healthy public nudity lakeside. Welcome to grownup camping for adults only, where roughing it in the woods takes on a whole new meaning. Don’t forget to bring your camera to capture the beauty of the fall foliage, or your horny honey naked in your tent!
Looking Good Whilst Out!

Long walks & rugged outdoor sexual excursions require serious hiking and performance gear that provide maximum movement, are easy to hike up, and slip off! Get organic in classic day trip plaid shirts, hiking shorts and boots. Good old laid back plaid isn't just for Lumber Jacks in the wilderness, its ideal for strolling the streets and lends attitude to understated urban ensembles too. Also available are 'urban casual' polo shirt, knee length short and loafers for the guys, shirt dress and belt with granny boots for the gals.

* thriXXX_TexturePack_Casual3_male
* thriXXX_TexturePack_Casual3_girl
* thriXXX_TexturePack_Outdoor_male
* thriXXX_TexturePack_Outdoor_girl
Big Bang Theory

We know everyone loves a good bang! Bangs are back in-game, with a straight to the brow 'razor cut' shoulder length contemporary edgy look and boxy style that is chick and suitable for all fashionista's and hip divas! Bangs for your gals 'locks' create that special face framing look, making your models a whole lot sexier, and the center of the cosmological universe.
Animation Speed Keyboard Controls (Num Pad + / -)

Ever go 'numb' watching a sex scene while the animation plays out to conclusion when you can't be bothered fidgeting with the on screen sliders. Now get all interactive and stuff, and use the 'num' pad 'Plus' and 'Minus' keys to easily and simply control the speed of animations. Great for controlling the pace of action when recording video clips, and to create realistic irregular thrusting teasing actions during prolonged intercourse, anal or oral sex scenes.
The Gift of Music

It's the Season of Giving', so we at Thrixxx thought, what better gift than the 'Gift of Music'! Now you can choose and play your own favorites in-game with new OGG audio support. Click here to download our 'Free XXX-Mas 2010 Collection', or go to winlame.sourceforge.net to get a free tool to convert your own audio files into .ogg format! Also see the detailed instructions link below to learn more!

For more details on how to setup this gift up 'in-game' click here!

BTW For the more 'elfish' of you out there a hint…, if you're tired of the 'same old - same old' in regards to in-game dialog, record your own, edit and time like lyrics in a song in any audio editing program, turn off the in-game voices in settings, use your new personalized audio, and Voila new grunts, groans, moans to thrill the audiophile in all of us!

Myjcie się kobiety

Czytajcie na wp.pl co radzi wam kobieta xd

niedziela, 13 maja 2012

Dlaczego mężczyźni lubią porno ?

Kobieta, która odkryje, iż jej partner ogląda filmy porno lub odwiedza erotyczne strony w Internecie, zaczyna czuć niepokój. Ten stan związany jest z tym, że mylnie łączy fakt oglądania z niezadowoleniem mężczyzny z seksu i/lub jej wyglądu i/lub chęcią zdrady. A jak to jest naprawdę: KOBIETA – Uczucie niepokoju pojawi się u kobiety, która nie wierzy w swoją atrakcyjność seksualną lub uważa to za niewłaściwe, niemoralne i ohydne. Ale cóż, każda z tych rzeczy to problem z własną samooceną takiej kobiety! Jeśli przeszkadza jej oglądanie pornografii przez ukochanego, to musi ona zastanowić się nad własnymi emocjami. Jeśli jest zazdrosna, może boi się, że go już nie pociąga seksualnie… Kobiecie przepełnionej niepokojem i wściekłością może bardzo pomóc uświadomienie sobie własnych obaw. Trudne, acz wykonalne. I jeszcze jedno – zabranianie, szantażowanie i stawianie warunków, aby mężczyzna tego nie robił do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Jeśli on lubi oglądać pornografię to nie przestanie tego robić, co najwyżej zacznie się z tym ukrywać, a nie oto chyba chodzi? MĘŻCZYZNA – Mężczyzna jest wzrokowcem i nigdy nie ma dość oglądania atrakcyjnych kobiecych ciał, a pornograficzne obrazki działają na jego wyobraźnię. Tak zaspokaja swoją ciekawość. I nie ma w tym nic złego! Niebezpieczeństwo zaczyna pojawiać się, kiedy oglądanie staje się uzależnieniem i zaczyna zastępować rzeczywisty stosunek lub niszcząco wpływa na relacje z partnerką. W dzisiejszych czasach mężczyzna uzależnia się od pornografii z powodu – braku czasu i lenistwa. Zajętemu i zapracowanemu panu o wiele łatwiej „przeżywać przed obrazkiem” niż zabiegać o względy kobiety. Pornografia daje mu szybkie i satysfakcjonujące zaspokojenie. A to nie jest już normalne i w porządku! Pornografia jest dla mężczyzn zabawą i pożywką dla wyobraźni, czasami lekcją poglądową lub uśmierzaczem bólu dla samotnych. Oczywiście, jeśli jest ona oglądana przez dojrzałych emocjonalnie mężczyzn, gdyż w przeciwnym przypadku może być źródłem błędnych poglądów i spostrzeżeń. Pornografia jest fantazją na temat seksu – taką bajką dla dorosłych. To tak jak czytanie romansów, gdzie przedstawiany świat jest tak samo nierealny jak świat „niemoralnych obrazków”. Jeżeli nasz związek jest udany a życie seksualne satysfakcjonujące, to oglądanie pornografii należałoby uznać za przestrzeń prywatności oglądającego. P.S. pornografia OK – to ta BEZ udziału dzieci i zwierząt!!! Bianca-Beata Kotoro: psycholog, terapeuta w dziedzinie seksuologii

niedziela, 6 maja 2012

Życie w trójkącie małożeńskim

Jesteś kochanką i cierpisz? Być kochanką żonatego mężczyzny to ogromny ciężar. To znaczy być kobietą mężczyzny, który nie jest Twój i którego nie możesz mieć. Czasem wydaje Ci się, że wszystko jest w porządku. Nie jesteś singlem, masz przy sobie mężczyznę, który obsypuje Cię komplementami i mówi, jak bardzo Cię kocha. Spędzacie razem romantyczne wieczory, czasem wyjedziecie gdzieś na kilka dni. Pomijając kilka „szczegółów” powinnaś czuć się jak najszczęśliwsza kobieta na świecie. Te „szczegóły” to osobne święta, które on spędza ze swoją rodziną, nagle i chłodno urwane rozmowy telefoniczne, gdy do pokoju wchodzi jego żona lub Twój numer w jego komórce, zapisany pod nazwą „Piotr”. Zgadzasz się na te wszystkie „drobne przykrości” myśląc, że w ten sposób walczysz o Wasz związek. I tylko czasami nachodzą Cię myśli, że prawdziwa miłość ma zupełnie inne barwy. Nie wiesz nawet, kiedy TO się stało: kiedy stałaś się kochanką żonatego mężczyzny. Rola kochanki to nie przypadek. Richard Tuch, znany psycholog i psychiatra, uznaje sytuację, w której wolna kobieta wiąże się z żonatym mężczyzną za syndrom, mający głębokie podłoże. Oznacza to, że niektóre kobiety mogą posiadać predyspozycje, ukształtowane na podstawie wcześniejszych życiowych doświadczeń, do trwania w relacji, którą uznają za miłość, ale która jednocześnie przynosi im cierpienie. Zazwyczaj towarzyszy im poczucie pewnego rodzaju „braku mocy”, które nie pozwala postępować zgodnie z wewnętrznym pragnieniem dawania i otrzymywania miłości w pełni. Rola kochanki: dlaczego ja? Istnieje kilka przyczyn, dla których kobieta staje się kochanką i nie rezygnuje z relacji, pomimo własnego cierpienia: 1. Nieuświadamiane problemy w sferze poczucia własnej wartości. Jest to najczęstsza przyczyna trwania w roli kochanki. Związek z żonatym mężczyzną może być próbą udowodnienia sobie bycia „lepszą” od innej kobiety (w tym przypadku żony partnera). Jeżeli mężczyzna wiąże się z inną partnerką niż ta, której przysięgał wierność do końca życia, może to stanowić dla niektórych kobiet naprawdę silny czynnik zwiększający poczucie własnej wartości. Docierając głębiej, warto zauważyć, że problemem jest tutaj poszukiwanie samoakceptacji i poczucia bycia wyjątkowym nie w sobie, lecz w oczach innych, szczególnie tych, których uwagę i uczucie, tak jak żonatych mężczyzn, na pozór trudno jest zdobyć. 2. Strach przed bliskością. Nawet jeśli żonaty mężczyzna nieustannie zapewnia swoją nieślubną partnerkę o niegasnącym uczuciu z jego strony, to związek taki, dopóki pozostanie w starym układzie, nie będzie pełny, tzn. uwzględniający właściwą relację uczuciową i zaangażowanie obu stron. Nie zmienia tego fakt, że mężczyzna idąc na spotkanie z kochanką, np. ściąga obrączkę. Brak jest także typowej dla pełnego związku ciągłej troski o partnera np. wiedzy, gdzie obecnie przebywa, czy bezpiecznie wróci do domu itp.. Jest to zatem „idealna” sytuacja dla kobiet, które boją się szczerego zaangażowania i bliskości. Taki „idealny stan” wymaga jednak bardzo dużego kompromisu, ponieważ brak prawdziwej bliskości nie pozwala na doświadczenie rzeczywistego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa w relacji z drugą osobą. 3. Emocjonalne uzależnienie. Wiele z kobiet, pełniących w relacji rolę kochanki, ma poczucie, że nie jest w stanie odejść ze związku, gdyż wówczas ich emocjonalny świat rozpadnie się na kawałki. Osoby takie, czasem na skutek wcześniejszych negatywnych doświadczeń z dzieciństwa lub poprzednich związków, odczuwają wysoki poziom potrzeby doznawania opieki i czułości. Owszem, uczucia takie można zaspokoić w związku z mężczyzną, który będzie na „wyłączność”. Dosyć często jednak kobiety dowiadują się o tym, że pełnią rolę kochanki (tzn., że ich mężczyzna jest żonaty) w momencie, gdy są już emocjonalnie zaangażowane lub na samym początku trwania relacji tłumaczą sobie, że będzie to tylko nic nie znacząca, chwilowa znajomość. Obawa przed samotnością i trudnymi emocjami sprawia, że kobiety te decydują się przez długie lata pozostawać w tego typu związku. 4. Wiara w to, że istnieje tylko jedna połówka. Wewnętrzne pragnienie, aby odnaleźć swojego „królewicza z bajki” i być z nim do ostatnich dni, dotyczy wielu kobiet. Wiąże się ono z marzeniem, aby moja miłość była wyjątkowa i silniejsza od wszystkich innych. Dla obserwatora z zewnątrz związek kobiety z zamężnym mężczyzną może wydawać się bardzo daleki od tego ideału. Zupełnie inna jest jednak perspektywa kobiet uwikłanej w taką relację: postrzega ona swoją sytuację jako konieczność walki o wielkie uczucie. Wszelkie działania czy też wyrzeczenia, które ponosi w wyniku przyjęcia roli kochanki dodatkowo wzmacniają jej zaangażowanie, ponieważ jak wiadomo im więcej wysiłku wkładamy w pewną wartość czy czynność, tym bardziej staje się ona dla nas cenna. Czy można wyjść z roli kochanki? Tylko niektóre związki samotnych kobiet z żonatymi mężczyznami kończą się szczęśliwie, tzn. mężczyzna kończy swoje naprawdę nieszczęśliwe małżeństwo i jest na wyłączność nowej partnerki. Częściej jednak dochodzi do sytuacji, w których kochanki długie lata pozostają w ukryciu, nieustannie słuchając zapewnień, że „rozwód już niedługo” . Jeżeli zatem znalazłaś się w takiej relacji i coraz częściej czujesz się nieszczęśliwa, pamiętaj, że nie jest to Twoje przeznaczenie. Możliwe jest opuszczenie roli kochanki i po odbyciu pracy nad sobą odnalezienie prawdziwego, niezakłamanego szczęścia. Oto kilka wskazówek: Zastanów się jakie jest i z czego wynika Twoje poczucie własnej wartości. Wiele osób z nie do końca prawidłową samoakceptacją w ogóle nie uświadamia sobie tego problemu. Czy w dzieciństwie często uczono Cię, że wartość człowieka polega na byciu lepszym od innych? Czy czujesz się dowartościowana dopiero wówczas, gdy potwierdzą to słowa lub czyny innych ludzi? Jeżeli odpowiedzi na tego typu pytania są twierdzące, spróbuj popracować nad właściwym poczuciem własnej wartości z pomocą specjalisty lub fachowej literatury. Zdefiniuj słowo „miłość”. Kobiety pełniące rolę kochanki często uciekają od pełnej, głębokiej refleksji na ten temat. Mają poczucie, że związek, w którym są, cechuje wiele wyznaczników prawdziwego uczucia: namiętność, czułość, poświęcenie dla drugiej osoby. Odpychają jednak od siebie myśl, że jedną z najważniejszych cech szczerego, dającego szczęście uczucia jest posiadanie partnera na wyłączność i pełna jawność tego faktu wobec siebie i świata zewnętrznego. Zastanów się zatem, czy Twoja definicja miłości zawiera również wyrzeczenia, które przynoszą Ci cierpienie? Przypomnij sobie, kim byłaś zanim weszłaś w rolę kochanki. Jak często się wtedy uśmiechałaś? Czy marzyłaś o prawdziwej miłości? Co lubiłaś robić? Uświadom sobie, że Twój świat nie rozpadnie się na kawałki, jeżeli odejdziesz z niezdrowej relacji. Wizualizacja tego, kim byłaś przed wejściem w relację z żonatym mężczyzną pozwoli Ci przypomnieć sobie, jakie są Twoje prawdziwe wartości, cele i marzenia. Nie ograniczaj swojego życia do relacji z partnerem. Kobiety uwikłane w romans w mężczyzną mają tendencję do zamykania się w czterech ścianach i czekania na telefon lub jakikolwiek inny znak od ukochanego. Pamiętaj, że Twoje życie jest dużo bogatsze. Spędzaj dużo czasu z przyjaciółmi, nawiązuj nowe znajomości i pielęgnuj swoje hobby. Wieloletnia rola kochanki żonatego mężczyzny z pewnością nie jest łatwą drogą. Jeżeli taki typ relacji przynosi cierpienie, z pewnością nie można nazwać jej miłością. Każda z nas zasługuje na to, by mieć mężczyznę na wyłączność. Ty także masz szansę, by teraz zagrać w swoim życiu kolejną rolę Szczęśliwej Partnerki. Literatura: Tuch, R., „A single woman-married man syndrome”, Aronson 2000

wtorek, 27 marca 2012

Anna Mucha we Włoskim Playboyu

http://www.plotek.pl/plotek/1,78649,7750776,Anna_Mucha_we_wloskim_Playboyu__Foto.html http://www.wprzerwie.pl/Galeria,Sport,531092,1,Sesja-playboya-na-stadionie-miejskim-w-poznaniu.html

wtorek, 14 lutego 2012

7 chorób, które powodują zepsute zęby

Choroby układu krążenia, cukrzyca, zatoki, nerki, wrzody, powikłania ciąży, a nawet nowotwory… Z badań ostatnich lat wynika, że przewlekłe stany zapalne w jamie ustnej, towarzyszące paradontozie, zwiększają ryzyko występowania poważnych problemów ze zdrowiem. Za potencjalne źródło zagrożenia lekarze uważają m.in. głębokie ubytki próchnicowe, źle wyleczone kanałowo zęby, różnego rodzaju ropnie zębopochodne, stany zapalne związane z utrudnionym wyżynaniem zębów ósmych. Krwawienie dziąseł, opuchlizna i przykry zapach z ust, to sygnał, że dzieje się coś złego, a zdrowie organizmu zaczyna być mocno nadwyrężone. Lepiej do tego nie dopuszczać i odwiedzać dentystę dwa razy w roku. Nowotwory Zły stan dziąseł i związana z tym utrata zębów może zwiększać ryzyko zachorowania na wiele rodzajów raka. Do takich wniosków doszli japońscy naukowcy z Nagoya. Opublikowali je w piśmie „Cancer Epidemiology, Biomarkers and Prevention”. Przez wiele lat analizowali częstość występowania 14 nowotworów złośliwych oraz stan uzębienia pacjentów. Wyniki były zaskakujące. Okazało się bowiem, że braki w uzębieniu zwiększały ryzyko raka przełyku - o 136 proc., raka głowy i szyi - o 68 proc. oraz raka płuc - o 54 proc. Badacze zaobserwowali też, że ryzyko zachorowania na jeden z tych nowotworów rosło wprost proporcjonalnie do liczby zębów, które pacjent utracił. Choroba wieńcowa Utrata zębów jest wskaźnikiem przewlekłych stanów zapalnych dziąseł, a te - zaburzeń krążenia. Podczas zakrojonych na dużą skalę badań, jakie przez dłuższy czas prowadzili naukowcy University of Minnesota w Minneapolis, okazało się, że istnieje ścisły związek pomiędzy utratą zębów a subkliniczną, bezobjawową postacią miażdżycy tętnic szyjnych, które dostarczają krew do mózgu. Również kamień nazębny sprzyja rozwojowi miażdżycy. Okazało się bowiem, że ma on w sobie dużą ilość bakterii, które odnaleziono również w płytce miażdżycowej, w naczyniach krwionośnych.' Zawał O tym, w jaki sposób higiena jamy ustnej prowadzi do występowania chorób serca, pisali też naukowcy w „British Medical Journal”. Infekcje bakteryjne specjaliści uznali za poważny czynnik powodujący zachorowania na serce. Jak to możliwe? Bakterie obecne w ustach, na zębach i języku, przenikają do krwiobiegu. Gdy już się tam znajdą, muszą przepłynąć przez serce. W tym miejscu zaczynają siać duże spustoszenie. Gdy mięsień sercowy się podda, bakterie mogą spowodować jego zapalenie, zapalenie zastawek, a nawet... zawał. Nerki Nerki to wielkie filtry. To do nich wpływa krew zawierająca toksyczne produkty przemiany materii. Mówiąc w skrócie - po filtracji przez kłębuszki nerkowe część związków potrzebnych organizmowi wraca do krwi, natomiast zbędne trafiają do pęcherza moczowego. Toksyny pochodzą również z chorych zębów. Gdy coś pójdzie nie tak i nie trafią do moczu, mogą poważnie uszkodzić nerki, np. wywołać zapalenie kłębuszkowe nerek. W rezultacie nerki mogą przestać pełnić funkcję sprawnego filtra. Płuca Dbanie o zdrowie jamy ustnej, w tym zębów i dziąseł, zmniejsza ryzyko infekcji układu oddechowego (m.in. zapalenia płuc lub oskrzeli) – takie wnioski wynikają z pracy indyjskich naukowców z Collegium Dentystycznego. Wyniki zamieścili w „Journal of Periodontology”. Jak tłumaczą badacze, większa ilość bakterii w jamie ustnej, związana z niedostateczną higieną i paradontozą, podnosi ryzyko zassania tych mikroorganizmów do dolnych dróg oddechowych, gdzie mogą wywołać chorobę, np. zapalenie płuc. Choroba wrzodowa Najczęstszą przyczyną choroby jest zakażenie bakteryjne. Helicobacter pylori, drobnoustrój wywołujący chorobę wrzodową, żyje w śluzie wytwarzanym w żołądku i dwunastnicy. Znajduje się on też w jamie ustnej, najczęściej w płytce nazębnej. W związku z tym specjaliści nie mają złudzeń - stan uzębienia i higiena jamy ustnej wspomagają eliminowanie bakterii z żołądka. Lepiej nie dopuszczać do przedostawania się bakterii z jamy ustnej do żołądka, ponieważ taki proces osłabia warstwę śluzu, co sprawia, że silnie działa kwas żołądkowy. Unikanie leczenia może doprowadzić do rozwoju raka żołądka. Zagrożona ciąża Planujące potomstwo panie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ich zły stan uzębienia może wpłynąć na zdrowie ich przyszłego dziecka. Zaniedbane zęby mogą doprowadzić do niskiej wagi urodzeniowej dziecka, wcześniejszego urodzenie noworodka, mówi się nawet o podwyższonej umieralności niemowląt. Zagrożenia nie lekceważą ginekolodzy. Wielu z nich zwraca uwagę swoim pacjentkom na potrzebę kontroli stomatologicznej oraz ewentualnego leczenia przed ciążą i w jej trakcie.

Przyłapani na seksie. Co za to grozi?

W przebieralni, w windzie, w samochodzie, na balkonie, na plaży, na basenie, w saunie – wszędzie, byle nie w łóżku. Niektórzy uwielbiają kochać się w miejscach, gdzie ryzyko tego, że zostaną nakryci, jest spore. Seks w miejscu publicznym jest niezwykle podniecający i ekscytujący, ale może się też wiązać z wieloma problemami… Każdy z nas, nawet jeśli nie spróbował, to na pewno fantazjował o tym, by uprawiać seks gdzieś poza domem. Filmy czy książki podrzucają nam gotowe scenariusze i dlatego najczęściej mamy podobne pomysły. Seks w deszczu na łące czy nocą w budce telefonicznej, gdzieś za granicą, może być bardzo ekscytujący. Niestety, dla tych, którzy mają mniej szczęścia, może się jednak łączyć z przykrymi konsekwencjami… Dlaczego lubimy uprawiać seks na zewnątrz? Powodów może być wiele: - Ludzie robią różne rzeczy z czystej ciekawości. Wiemy, jak to wygląda w łóżku, chcielibyśmy zobaczyć jak będzie na plaży – mówi seksuolog z poradni MAGO Arkadiusz Bilejczyk. - Pary, które spotykają się ze sobą od niedawna, odczuwają silną chemię i najchętniej uprawiałyby ze sobą seks bez przerwy, dlatego wtedy zdarza się, że nie zwracają uwagi na otoczenie, tylko chcą to zrobić, więc robią. W takiej sytuacji po prostu ponosi nas namiętność – mówi seksuolog. Z kolei w związkach z długim stażem, seks w miejscu publicznym może być sposobem na walkę z rutyną. - Kiedy po latach znowu wychodzimy na zewnątrz, sprawiamy, że seks staje się bardziej ekscytujący, a dodatkowo odświeżamy emocje z początku naszej relacji. Można powiedzieć, że to pewnego rodzaju regres: zróbmy tak, jak za dawnych lat. Wówczas taka chwila szaleństwa działa na nas jak afrodyzjak – wyjaśnia specjalista. W skrajnych przypadkach możemy mieć do czynienia z czymś, co powoli zaczyna przypominać zaburzenia, ale o to powinniśmy się martwić tylko wtedy, kiedy nasz partner właściwie w ogóle nie chce uprawiać seksu w domu. – Rzeczywiście, zdarza się, że to zaczyna zakrawać na ekshibicjonizm i nie chodzi o testowanie nowych miejsc, a raczej o szansę na to, że zostaniemy nakryci. Jeśli jednak jest to po prostu jedna z naszych fantazji, którą chcemy raz na jakiś czas zrealizować, to nie ma w tym nic złego. Niepokoić się należy tylko wtedy, gdy to się zdarza zbyt często i nasz partner właściwie w ogóle nie jest zainteresowany normalnym stosunkiem – mówi seksuolog. Gdzie najczęściej bywamy przyłapani? Tak jak już wspomnieliśmy, można by ułożyć listę miejsc, gdzie najczęściej decydujemy się uprawiać seks. Jest to spowodowane dwoma czynnikami: po pierwsze - robimy to tam, gdzie zwyczajnie poniesie nas namiętność, po drugie – wybieramy miejsca, które widzieliśmy na filmie, teledysku, w gazecie itp. Dlatego w pierwszej sytuacji będą to kluby, knajpy, kino, park albo las, czyli miejsca, w których zazwyczaj umawiamy się na randki. Dodatkowo atmosferę często podkręca alkohol, a wtedy zapominamy o hamulcach. W drugim przypadku możemy mówić o: samochodzie, windzie, plaży, biurze czy przymierzalni w sklepie. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z faktu, jak mocno na naszą świadomość i wyobraźnię wpływają media. To za ich sprawą mamy dość podobne fantazje. Wiele osób seks na plaży wymieniłoby na basen - i słusznie, bo lekarze przestrzegają przed bolesnymi otarciami, których można się nabawić właśnie podczas zabaw na piasku. A jeśli basen, to i jacuzzi, i sauna. Dlatego za granicą na tablicy informacyjnej dotyczącej zasad bezpieczeństwa znajdziemy punkt: "NO HARD PETTING". - W klubie fitness, do którego chodzę, jest basen z odnową biologiczną. Jeśli się wybierze dobre godziny, to pływają oprócz ciebie dwie osoby, czasem nawet nikt. Basen jest monitorowany, więc nie odważyłabym się na takie szaleństwo, ale sauna to już zupełnie inna historia – opowiada 29-letnia Beata, która przyznaje się do tego, że lubi ze swoim facetem uprawiać seks poza domem. - Kilka razy zdarzyło nam się skusić na szybki numerek. Wiadomo, że taki seks trwa krótko i nie można tutaj mówić o nie wiadomo jak silnych doznaniach, ale kręci nas myśl, że w każdej chwili ktoś mógłby wejść do środka – wyjaśnia. Jednak za taką nieoczekiwaną wizytę można sporo zapłacić… Mandat lub sąd grodzki Są dwa artykuły, które warto mieć na uwadze w sytuacji, gdy zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku: Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne Art. 140. KW Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany. Jak to wygląda w praktyce? Zapytaliśmy o to policjanta patrolującego Park Saski w Warszawie: - Interwencja zdarza się zazwyczaj wtedy, kiedy takie zachowanie zostaje zgłoszone przez osoby trzecie. Mówimy wówczas o kimś, kto jest poszkodowany, zgorszony takim wydarzeniem – wyjaśnia policjant. - W takiej sytuacji zazwyczaj wypisujemy mandat w wysokości 500 złotych (od osoby) za nieobyczajny wybryk zgodnie z art. 140 KW, a w sytuacji, gdy nikt tego nie zgłaszał, ok. 150 złotych za wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym zgodnie z art. 51 § 1 KW. Z doświadczenia wiem, że bardzo rzadko kończy się na tym, że sprawa zostaje skierowana do sądu grodzkiego, ale faktycznie zdarzają się takie przypadki – dodaje. Rzeczywiście, zdarzają się i to nie tylko w sytuacji, gdzie faktycznie uprawiamy seks, ale w momencie, gdy nasze całowanie zaczyna przybierać bardzo namiętny charakter, ponieważ takie zachowanie już można uznać za nieobyczajne. Także warto mieć na uwadze fakt, że po to, aby dostać mandat, nie musimy paradować bez majtek. Jednak na seksie możemy zostać przyłapani nie tylko w parku czy toalecie w klubie. Każdy, kto ma dzieci, wie, że również we własnym domu możemy mieć świadków… - Mam dwie córeczki i właściwie każda z nich zaskoczyła nas kiedyś swoją wizytą w dość nieoczekiwanym momencie. Pamiętam, że raz to było z samego rana, a kilka razy w środku nocy. Następnego dnia podczas śniadania musiałam odpowiedzieć na szereg pytań typu: „mamo, a dlaczego tata na tobie skakał?” No i tutaj, w zależności od tego, w jakim były wieku, opowiadałam o tym, że źle się czułam i coś mnie bolało, a tata próbował mi pomóc albo tłumaczyłam, że nic mnie nie bolało i że jak się dwoje ludzi kocha, to czasem chcą się do siebie tak mocno przytulić, że jedno wchodzi na drugie, aby być jak najbliżej – opowiada 37-letnia Ania, mama 10-letniej Oliwii i 8-letniej Zuzi. „Najważniejsze jest to, żeby poświęcić dziecku czas i spróbować w jakiś sposób wytłumaczyć to zajście, bo w przeciwnym wypadku może to źle odebrać i przestraszyć się. Przecież dobrze wiemy, jak to czasem wygląda z boku – jak akt agresji” – specjaliści są zgodni.

sobota, 4 lutego 2012

Po czym poznać, że on jest dobry w łóżku?

Pozory mylą, a klapa w łóżku przybija. Wedle ludowych mądrości są jednak znaki, które pomogą ci przewidzieć, na co liczyć z nim w sypialni… O ile więc nie chodzisz do łóżka z pierwszym lepszym nieznajomym, już jedna czy dwie randki dadzą ci sporo wskazówek. Obserwuj więc uważnie… Jak on całuje? To najlepszy miernik pasji, temperamentu i znajomości technik w jednym. Jak facet fatalnie całuje, a takich są całe tłumy, to sposobów na seksualne zaspokojenie będziesz musiała szukać gdzie indziej. Uwaga! Najbardziej czuły kochanek od czasu do czasu przerywa całowanie i patrzy ci w oczy - zależy mu, aby widzieć wyraz twojej twarzy. Jak tańczy? Prawdziwe dla kobiet, dość trafne dla mężczyzn - ktoś, kto czuje rytm, lubi i umie się poruszać na parkiecie, będzie wiedział jak poprowadzić także w łóżku. Miłośnicy tango i salsy cieszą się największą sławą, ale lojalnie zaznaczam, że znam wyjątki od reguły - facet jak kołek, a pod kocem zmienia się w diabła rozkoszy. Jaką ma formę? Duży piwny brzuch nigdy dobrze nie wróży - część ciekawych pozycji od razu uniemożliwia. Ale poza wszystkim, fama sportowców jako wspaniałych kochanków nie umiera i tu potwierdzam całym sercem i resztą organów: mięśnie, wytrzymałość, radość z wysiłku fizycznego - to zamienia życie sypialniane w niekończące się igrzyska. Najbardziej poleca się piłkarzy, biegaczy, rowerzystów, pływaków, którzy wiedzą jak dotrzeć do celu i nie kończą… przed metą. Uważać trzeba natomiast na kulturystów i miłośników własnego ciała - kobietą się specjalnie nie zajmą. Czy jest techniczny? Wedle ankiet informatycy i technicy są najlepsi w łóżku. Trudno się dziwić, jako że kobieta jest złożonym urządzeniem i pasja dla kabelków, guzików, zwłaszcza zaś elektryczności, dużo ułatwia. Jeśli więc on jest maniakiem telefonów, kart graficznych, skomplikowanych programów, to możesz śmiało dać się zrestartować. I jeszcze wibrator naprawi. Jak on je? Facet godny pożądania to smakosz (nie obżartuch), delektujący się każdy kęsem i nie bojący się spróbować ostryg czy truskawek w occie. Chyba nie ma co tłumaczyć. Fanatyk kotletów schabowych na zmianę z bigosem cię w łóżku nie zaskoczy wyszukaniem, zaś czas jedzenia jest wprost proporcjonalny do czasu współżycia. Jak połyka wszystko na raz, to o grze wstępnej zapomnij od razu. Co pije? Miłośnicy ekstrawaganckich drinków, o ile nie okażą się gejami, są bardzo obiecujący, jeśli chodzi o skłonność do eksperymentów. Z drugiej strony, piwosze zwykle brylują humorem w towarzystwie, ale już w łóżku pachną rutyną. Pasja do białego wina oznacza przywiązanie do podstawowych trików i łóżkowej eleganckiej klasyki, podczas gdy czerwone usposabia już znacznie bardziej przygodowo i zmysłowo. Najgorzej wypadają pijący Martini - ponoć zbyt szybko nie wiedzą o co chodzi. Jak się ubiera? Garnitur albo oficjalna elegancja to najlepszy znak faktycznej chęci zrobienia dobrego wrażenia. Za dużo metek i znaków firmowych zakrawa już na niebezpieczny w łóżku egocentryzm, a najwięcej fantazji spodziewaj się po tych mężczyznach, którzy dbają o gustowny szczegół - kolor butów, pasek, portfel - tacy zwykle nie zapominają o kwiatach, świeczkach i masażu piersi. Jakim autem jeździ? Miłośnicy czerwonych Ferrari i tuningowanych golfów to zwykle gracze na pokaz ( pod maską lepiej niż w spodniach) - bardziej im zależy na westchnieniach przechodniów niż twojej satysfakcji. Najlepiej szukać faceta z normalnym, silnym i zadbanym autem, gdzie widać nacisk na komfort pasażerki… Męski i dbający! Czy jest spostrzegawczy? Jak dostrzeże gęsią skórkę na twoich ramionach albo oznaki drżenia z zimna, to w sypialni na pewno chłodu nie zaznasz. Jeśli nie dostrzega, że ziewasz i dalej snuje swoje opowieści, to lepiej uciekaj przed dobranocką do domu. Czy jest spontaniczny? Jak reaguje na nagły pomysł wykąpania się w jeziorze czy zjedzenia pikniku na dachu? W grach łóżkowych spontaniczność to podstawa a ktoś zorganizowany i przewidywalny na każdym kroku może równie dobrze zaproponować ci seks według grafiku. O szybkich numerkach w ciągu dnia nie ma nawet co marzyć. Są jeszcze przesłanki nieco absurdalne, ale ponoć podparte wiedzą naukową z dziedziny ewolucji. Jeśli więc twój chłopak ma przedwczesne zakola, to powód do radości, bo testosteron wychodzi mu sufitem i taki mężczyzna będzie jak króliczek reklamujący baterie. Z kolei włosy na wierzchu dłoni to genetyczna pozostałość po związku z Neandertalczykiem - możesz się spodziewać zwierzęcia w pościeli.

5 powodów dlaczego pocałunek jest dobry

5 powodów dlaczego pocałunek jest dobry Jest nie tylko romantyczny, ale też bardzo, bardzo zdrowy. Całowanie jest jedną z najważniejszych czynności w naszym życiu. Całujemy się, gdy jesteśmy szczęśliwi i gdy godzimy się z partnerem. Każdy całuje w inny sposób, ale oprócz przyjemnego uczucia jakie w nas wywołuje jest też najlepszym lekarstwem na grypę, smutek, zmęczenie organizmu i wiele innych dolegliwości. Przedstawimy kilka powodów dlaczego powinnaś całować się jak najczęściej. Całuśne poranki zwiększają odporność Najnowsze badania pokazują, że pocałunki zwiększają odporność na Cytomegalowirusy. Są one odpowiedzialne za różnego rodzaju schorzenia takie jak bóle gardła po stopniowe pogarszanie wzroku i problemy z oddychaniem. Są niebezpieczne zwłaszcza dla kobiet w ciąży. Występują one na każdej szerokości geograficznej i ilość ich nosicieli waha się od 50 do 85 % zarażonych. Szczególnie niebezpieczne są w przypadkach osłabionej odporności organizmu, ale systematyczne całowanie wywołuje w nas reakcję łańcuchową hormonów wspomagających nasza odporność, dzięki czemu dla zdecydowanej większości osób dorosłych są nieszkodliwe i pozostają w uśpieniu do końca życia. Całowanie pomaga wybrać nam odpowiedniego partnera Nasze oczy i nos pełnia istotą rolę. Wzrok przekazuje obraz do mózgu, węch czuje feromony, które mają na nas odpowiednio oddziaływać. Bardzo ważne w procesie zakochiwania są usta. Niezwykle wrażliwe, odpowiednio umiejscowione, by współgrać z nosem i oczami. Dzięki nim, całując się możemy naprawdę poczuć, co czuje partner. Pocałunek to ważny element przy dokonywaniu selekcji. Mamy możliwość oceny, na ile pasujemy do siebie oraz okazać stopień zaangażowania. Jest to naturalny i niezawodny sposób by sprawdzić, czy wasze geny pasują do siebie. Całowanie spala kalorie W zależności od intensywności pocałunku są to od dwóch do sześciu kalorii na minutę. Może ta ilość nie jest wystarczająco powalająca, ale gdybyśmy przykładowo całowali się godzinę wynik byłby zaskakujący. Ilość spalonych kalorii w takim czasie odpowiada połowie paczki m&m-sów, bądź kieliszka wina - to już coś. Jeśli wynik wciąż nie powala cię na kolana, to argument, iż jest to jeden z najmilszych sposobów spalania kalorii powinien przeważyć. Całowanie wzmacnia mięśnie twarzy Można by pomyśleć, że jest to niepotrzebne. Na twarzy przecież nie zobaczymy cellulitu, rozstępów a poza tym usta są małe, więc na pewno nic wielkiego nie dokonają. Prawda jest taka, że do całowania aktywnie wykorzystujemy ponad 30 mięśni znajdujących się na buzi. Taka kilkunastuminutowa sesja dziennie pomaga utrzymać nasze mięśnie i wiotkość twarzy na znacznie dłużej. Jest nie tylko skuteczniejsza od nie jednego kremu, ale także znacznie przyjemniejsza i nie nadwyręża naszego portfela. Całowanie naturalnie odpręża Naukowe raporty mówią wyraźnie - pocałunki wspomagają produkcję oksytocyny. Jest ona odpowiedzialna za uczucie zaufania i pełni ważną rolę w odczuwaniu orgazmu. Dzięki pocałunkom również zostaje wydzielany inny hormon - endorfina. Jest ona odpowiedzialna za uczucie szczęścia i dobrą samoocenę. To nie koniec, ponieważ pobudza się produkcję dopaminy, która utrzymuje w nas uczucie szczęścia, ale również wspomaga pracę całego organizmu, od pracy naczyń limfatycznych, po parce nerek. Mamy nadzieję, iż tych kilka naukowo stwierdzonych faktów zmobilizuje was do częstszego całowania.

sobota, 28 stycznia 2012

Mroczny odcień bieli

Uśmiechają się szeroko, ale ich śnieżnobiały uśmiech skrywa mroczną tajemnicę. Rośnie liczba pacjentów cierpiących na bleachoreksję. Obsesyjne wybielanie zębów to kolejne uzależnienie XXI wieku. Osoby cierpiące na bleachoreksję wydają setki, a nawet tysiące złotych rocznie na wybielanie i wciąż są niezadowolone ze swojego uśmiechu. Chcą, by zęby były coraz bielsze. Do tego stopnia nadużywają preparatów wybielających, że doprowadzają do trwałych uszkodzeń zębów i chorób dziąseł. Niskie ceny preparatów wybielających, dostępnych bez recepty w aptekach, powodują, że bleachorektycy działają na własną rękę: bez ograniczeń i bez nadzoru lekarza stosują wiele różnych metod wybielania. – Efekty to między innymi krwawiące dziąsła, nadwrażliwość szyjek zębowych oraz osłabienie i trwałe przebarwienia szkliwa – mówi Iwona Gnach-Olejniczak z UNIDENT UNION Dental Spa i ostrzega, że uzależnienie od wybielania może skończyć się usunięciem zęba z powodu przerzedzenia struktury szkliwa. - Nadtlenek karbamidu, wybielający zęby, powinien być stosowany wyłącznie pod nadzorem stomatologa, który dobierze jego stężenie w preparacie wybielającym i częstotliwość stosowania do indywidualnych cech pacjenta – tłumaczy Iwona Gnach-Olejniczak. Także lekarz zaleci odpowiednią pastę do codziennego stosowania po wybieleniu zębów w gabinecie. – Stosowanie na własną rękę kolejnych, intensywnie działających środków na już wybielone zęby może być dla nich zgubne – dodaje. Stomatolodzy w ogóle odradzają wybielanie zębów bez konsultacji z lekarzem. Jeżeli nasze zęby mają ubytki próchnicowe, preparaty wybielające mogą wywołać zapalenie miazgi, a wtedy czekać nas będzie leczenie kanałowe. Jeśli z kolei zęby są nadwrażliwe, stomatolog przeprowadzi najpierw specjalną terapię odwrażliwiającą, a dopiero potem zajmie się ich delikatnym rozjaśnieniem. Jak we wszystkim istotą wybielania jest umiar. – W wybielaniu ważny jest naturalny efekt, dostosowany do karnacji i wieku. Coraz częściej zdarzają się jednak pacjenci, którzy domagają się zębów o odcieniach tak białych, że niewystępujących w tradycyjnych kolornikach stomatologicznych. Rozmawiamy wtedy z pacjentami i bezwzględnie odradzamy takie zabiegi – mówi Iwona Gnach-Olejniczak. Problem pojawia się też, gdy zbyt mocno wybielone zęby zaczynają kontrastować z ciemniejszymi plombami lub koronami. – To zamknięty krąg, ponieważ jeśli wymienimy plomby i korony na nienaturalnie białe, będziemy musieli stale utrzymywać sztuczną biel własnych zębów, czyli de facto uzależnimy się od wybielania. Lepiej więc w gabinecie i pod nadzorem lekarza rozjaśnić zęby o kilka tonów, zachowując naturalny efekt. Wtedy nasz uśmiech będzie piękny i bezpieczny.

sobota, 21 stycznia 2012

10 rzeczy których nie wiedzieliście o porno

Za kulisami porno biznesu Wielu ludziom pornografia kojarzy się z ulotnymi chwilami wymykającej się z rąk przyjemności, która sprawia radość nie tylko jej odbiorcom, ale także, a może przede wszystkim, zaangażowanym w jej powstawanie aktorom i twórcom. Wszak nie od dziś wiadomo, że wielu mężczyzn byłoby gotowych porzucić dotychczasowe zajęcia i w całości oddać się zajęciu, które według niezliczonej ilości antropologów leży w naturze każdego samca. Jednak jak naprawdę wygląda produkcja filmów porno? Czy naładowani testosteronem przedstawiciele płci męskiej faktycznie mają czego zazdrościć oddającym się cielesnym uciechom, hojnie obdarzonym przez naturę aktorom, których praca przynajmniej w założeniu sprowadza się do niezliczonych i dość nieskutecznych prób podtrzymania ludzkiego gatunku? Zapraszamy na krótką, ale pouczającą wycieczkę za kulisy powstawania filmów dla dorosłych. Nie chcemy Was rozczarowywać, ale w tym biznesie nie wszystko jest tak przyjemne, jakby na to wskazywały scenariusze. Gotowość bojowa Jeśli jesteście pełni podziwu dla wytrzymałości fizycznej poszczególnych gwiazd branży, mamy dla Was złą wiadomość. Nie chodzi o to, że duża część aktorów zmuszona jest do zażywania pigułek na popęd - od premiery słynnej Viagry minęło już sporo czasu, a ona stała się nieodłącznym elementem powstawania każdej produkcji. Obecnie, aby jeszcze bardziej wzmocnić wytrzymałość fizyczną, wielu panów chcących "stanąć" przed kamerą, musi uciekać się do wstrzykiwania sobie specjalnie przygotowanych specyfików. Bezpośrednio w najczęściej używane przez kamerą narządy. Nie, nie chodzi o oczy. Wielkie mi ''coś'' Jeśli już mowa o ekranowej prezencji, to utrwalany po seansach w męskiej świadomości "kompleks mniejszości", powinien szybko zostać przezwyciężony, kiedy zdamy sobie sprawę skąd biorą się duże gabaryty istotnych dla tego biznesu części ciała. Prawda jest taka, że albo aktorzy są specjalnie wyselekcjonowani według kryteriów wykraczających poza przeciętną, albo ich "wielkie umiejętności" są efektem rozwijających się chorób i zaburzeń, które powstały w wyniku częstego przyjmowania preparatów na potencję i leków czy wspomnianych na poprzedniej odsłonie eksperymentów z wstrzykiwanymi wspomagaczami. Padają... z nóg Wiele jest przypadków, kiedy zazwyczaj skrywany przed światem naturalny talent, staje się udręką porno-gwiazdora. Bardzo często hojnie obdarzone przez naturę osoby mają problemy z krążeniem krwi w organizmie, zwłaszcza z jej odpływem w kierunku łaknącego krwi, powiększającego się narządu. Do porządku dziennego przeszły już przypadki, w których wspomniana sytuacja powoduje omdlenia w trakcie powstawania emocjonującej sekwencji. Aktorzy zwyczajnie nie wytrzymują przepływu krwi z reszty organizmu do jednego konkretnego miejsca. Zdrowie to podstawa ... ale nie w porno-biznesie. Według szacunków, blisko 1/3 amerykańskich gwiazd filmów dla dorosłych cierpi na pospolite, a czasami nieco poważniejsze, choroby weneryczne. Wśród osób skupionych wokół branży, tajemnicą poliszynela jest, kto i na jaką przypadłość cierpi. Niemniej jednak, chcąc przetrwać w bardzo wymagającym fachu, aktorzy bardzo często godzą się na udział w scenach z osobami zarażonymi, stając się nosicielami danej choroby i przekazując ją reszcie spółkującej ze sobą na potęgę wspólnoty. A wszystko dlatego, że wymagający widz bardzo rzadko toleruje w kadrze obecność prezerwatywy. Szybka akcja i do domu? Produkcja filmu pornograficznego, ba, nawet nakręcenie pojedynczej sceny nie jest kwestią kilkunastu czy kilkudziesięciu minut. Głównie ze względu na szybko męczących się panów proces powstawania danej sekwencji jest częstokroć kilkanaście razy dłuższy niż to, co z rumieńcami na twarzach i w wielkiej tajemnicy oglądamy później na ekranach. Tak jak w przypadku tworzenia dzieł z każdego innego gatunku, w grę wchodzą często wielodniowe przygotowania, a konkretne ujęcie może być powtarzane nawet kilka razy. Wszystko po to, by na ekranie całość prezentowała się w sposób odpowiednio efektowny i nie pozostawiający złudzeń, że ekranowym bohaterom towarzyszyły ekstatyczne przeżycia.
Za grosz intymności Jeśli sądzicie, że w trakcie powstawania zdjęć do filmu porno obecny jest jedynie operator kamery to musimy Was rozczarować. Na planie filmu oprócz osób bezpośrednio zaangażowanych w wymianę płynów ustrojowych, możemy spotkać ekipę wyspecjalizowaną w polepszaniu stosunków międzyludzkich: w większych produkcjach zza kadru aktorami dyryguje reżyser, a nad jakością obrazu czuwa kilku kamerzystów i oświetleniowiec. Ponadto nierzadko można spotkać dźwiękowców, a niemal zawsze makijażystów i asystentów, którzy zadbają o odpowiednio lubieżny wizerunek gwiazd filmu - i tak jak w jednym z poprzednich odsłon galerii, nie chodzi tu o okolice oczu. Dźwięki namiętności Na poprzedniej odsłonie napomknęliśmy o dźwiękowcach, którzy czuwają nad profesjonalnym zarejestrowaniem dźwięków wylewającej się z ekranu dzikiej namiętności. Bardzo często jednak, dźwięki utrwalone w trakcie powstawania danej sceny są dość marnej jakości i trzeba ratować się pomocą innych specjalistów. Kiedy zawiodą mikrofony, a aktorzy w ferworze walki o względy kobiety zapomną o umiejętnym wykorzystaniu odpowiednio donośnych dźwięków rejestrowanego starcia, do akcji wkraczają specjaliści od dubbingu. Takiego dubbingu: Dobra praca popłaca Zarobki w porno-biznesie są bardzo zróżnicowane - aktor może zarobić od 50 do 1500 dolarów za scenę. Bardzo rzadko opłacany jest czas pracy na planie - to samo tyczy się ewentualnej części zysków od sprzedaży gotowego filmu. Z drugiej strony, niektóre gwiazdy płci żeńskiej mogą się dorobić kwot rzędu 250 tysięcy dolarów w przekroju rocznym. Niektóre z nich stały się tak bogate w krótkim czasie, że postanowiły przejść na emeryturę jeszcze w młodym wieku, ustępując miejsca debiutującym koleżankom. Najbogatszą porno-aktorką jest słynna Jenna Jameson, która oprócz kwot za udział w filmach dorobiła się na sprzedaży nieruchomości związanych z rozrywką dla dorosłych. Dobra zabawa gwarantowana Większości koneserów gatunku wydaje się, że udział w scenach wulgarnego spółkowania to wspaniała zabawa i niezapomniane przeżycia. Jeśli poprzednie odsłony galerii nie wybiły Wam tego przekonania z głowy, to musicie też pamiętać o kilku dodatkowych aspektach pracy przed kamerą. Filmy często kręci się pod dużą presją czasu, często w bardzo dziwnych miejscach narażając się na interwencje niezadowolonych z tego stróżów prawa. Od aktorów wymaga się umiejętności odnalezienia się w każdej, nawet najbardziej nieprawdopodobnej i niewygodnej pozycji. Aktorki nie mogą zwracać uwagi na kamerę, muszą jednocześnie wydawać z siebie namiętne odgłosy i symulować cielesną rozkosz pomimo często rozdzierającego je bólu. Na planie filmu bardzo łatwo o wszelkiego rodzaje kontuzje i urazy - rzadko kiedy ktokolwiek potrafi znaleźć w procesie twórczym jakąkolwiek przyjemność. Wchodzę w to! Jeśli jesteś mężczyzną, którego nie zniechęciły poprzednie odsłony galerii i wciąż chciałbyś stać się częścią porno-biznesu mamy dla Ciebie złą wiadomość. Szanse na przebicie się do dorosłych produkcji głównego nurtu są praktycznie znikome, głównie ze względu na fakt, że takich śmiałków jak Ty jest naprawdę wielu, a producenci w pierwszej kolejności wolą zatrudniać kobiety. Jednakże, jeśli jesteś gotów podjąć się pracy przy porno gejowskim i nie zaliczasz się do osób szczególnie brzydkich, przed Tobą otwiera się wspaniała kariera, gdyż zapotrzebowanie na aktorów chętnych do udziału scenach homoseksualnych jest szczególnie wysokie. Dla wielu mężczyzn może się to okazać niszą, którą mogą z łatwością wypełnić i która zapewni im godziwy zarobek na długie lata. (mf/gk)

8 błędów, jakie popełniasz w walce o płaski brzuch

Piękny, płaski brzuch jest marzeniem prawie każdego z nas. Jeżeli setki wyrzeczeń, intensywne treningi i zabiegi wyszczuplające nie przynoszą oczekiwanego efektu, należy zastanowić się nad przyczyną takiego stanu. Prawdopodobnie gdzieś popełniamy błąd, który oddala nas od osiągnięcia upragnionej sylwetki. Oto kilka z najczęstszych błędów w staraniach o płaski brzuch. Ćwiczenia nieregularne Każdy trening, prowadzony „od święta”, będzie na dłuższą metę nieskuteczny. Dlatego jeżeli naszym celem jest płaski brzuch, musimy pamiętać o ćwiczeniach regularnych. Dużo bardziej skuteczny będzie trening mniej intensywny i krótszy, a prowadzony systematycznie, niż jednorazowy wycisk. Najlepiej ustalić sobie własny mini plan treningowy, określający częstotliwość i porę ćwiczeń, ich rodzaj, kolejność, ilość serii i powtórzeń. Zalecane jest, aby mięśnie brzucha trenować 3-4 razy w tygodniu, tak aby miały czas na regenerację po intensywniejszej pracy. Ćwiczenia warto wykonywać w 3 seriach, stosując po 8-16 powtórzeń każdego z nich. W pozostałe dni można włączyć inne aktywności fizyczne – np. jazdę na rowerze, trening na bieżni, taniec lub pływanie. Taka forma ruchu dodatkowo pomoże w spalaniu tkanki tłuszczowej. Nie należy zniechęcać się zbyt szybko, gdyż płaski brzuch można osiągnąć tylko poprzez rzetelną, systematyczną pracę, do czego potrzeba czasu i cierpliwości. Ćwiczenia tylko powierzchownych mięśni brzucha Do grupy mięśni brzucha zaliczamy następujące mięśnie: skośny zewnętrzny, skośny wewnętrzny, poprzeczny i prosty brzucha oraz mały mięsień piramidowy, a od tyłu mięsień czworoboczny lędźwi. Podczas ćwiczeń często koncentrujemy się na wzmacnianiu mięśnia prostego brzucha, odpowiedzialnego za pożądany „kaloryfer”, pomijając pozostałe mięśnie, szczególnie te leżące głębiej (mięsień poprzeczny brzucha), a to właśnie one są najbardziej osłabione. Poprawny trening, kształtujący płaski brzuch, powinien więc uwzględniać ćwiczenia dla całej grupy mięśni brzucha, które należy zakończyć umiejętnym rozciąganiem. W pracy nad poszczególnymi mięśniami pomoże zapoznanie się z ich anatomią oraz ruchami, za które są odpowiedzialne. Prawidłową pracę mięśni brzucha wspaniale wspomaga trening typu pilates, który aktywizuje najgłębsze mięśnie tułowia, oraz trening z piłką stabilizacyjną. Ćwiczenia jednokierunkowe Wbrew temu, co często myślimy, nie tylko ćwiczenia mięśni brzucha są ważne w jego kształtowaniu. Pamiętajmy, że nasze ciało jest siecią wzajemnych relacji i powiązań. Mięśnie całego ciała współpracują ze sobą poprzez system połączeń powięziowych. Dlatego tylko wszechstronny trening, obejmujący wszystkie grupy mięśniowe, będzie skuteczny w wyszczuplaniu brzucha. Zła technika ćwiczeń Najczęstszym błędem jest złe wykonywanie ćwiczeń mięśni brzucha. Podczas klasycznych brzuszków, zamiast angażować odpowiednie mięśnie powierzchowne i głębokie, obciążamy nasz kręgosłup, szczególnie w odcinku szyjnym i lędźwiowym. Zadbajmy więc o prawidłową technikę ćwiczeń, najlepiej podczas konsultacji z trenerem personalnym. Ćwiczenia mięśni brzucha łączmy z oddechem. Wydech ustami powinien mieć miejsce na szczycie skurczu mięśni. Częstym błędem jest bezdech lub wykonywanie wdechu podczas pracy mięśni brzucha, które są tzw. pomocniczymi mięśniami wydechowymi. Zła postawa ciała Mięśnie brzucha należą do tzw. mięśni centrum, które zapewniają utrzymanie prawidłowej postawy ciała. Przyczyną osłabienia mięśni brzucha bardzo często są wadliwe nawyki, związane z utrzymywaniem prawidłowej sylwetki (np. garbienie się) oraz niektóre utrwalone wady postawy. Pamiętajmy, aby podczas stania, chodzenia czy siedzenia zawsze trzymać proste plecy i lekko wciągnięte mięśnie brzucha – to też doskonałe ćwiczenie, a kosztuje niewiele wysiłku. Jeżeli mamy wady postawy, najlepiej skontaktować się z rehabilitantem lub specjalistą wychowania fizycznego, który pomoże dobrać odpowiednie ćwiczenia korekcyjne. Stosowanie „pasów wyszczuplających” Noszenie pasów ściskających brzuch wcale nie pomaga w zmniejszeniu jego obwodu. Taki efekt można uzyskać chwilowo, stosując bieliznę modelującą pod ubranie. Jednak noszenie tzw. pasów wyszczuplających prowadzi do ściśnięcia mięśni brzucha, ich złego odżywienia i upośledzonego metabolizmu w tkance. Po pewnym czasie noszenia takich pasów mięśnie brzucha po prostu wiotczeją. Dlatego zrezygnujmy z pasów na rzecz ćwiczeń i prawidłowej postawy ciała. Nieodpowiednia dieta Bez odpowiedniej diety żaden trening nie może być skuteczny i na odwrót – samodzielne stosowanie diety, bez wprowadzenia ćwiczeń fizycznych, nigdy nie pozwoli na uzyskanie pięknego, płaskiego brzucha. Dieta musi być dostosowana do warunków indywidualnych oraz aktywności fizycznej w ciągu dnia. W zaplanowaniu jadłospisu wspomagającego odchudzanie pomoże specjalista dietetyk. Nieprawidłowa dieta może przyczynić się nie tylko do odkładania się tkanki tłuszczowej w pasie brzusznym, ale także do gromadzenia się gazów jelitowych, które powodują wzdęcia brzucha. W dążeniach do płaskiego brzucha należy więc unikać produktów wzdymających. Zabiegi wspomagające W walce o płaski brzuch można zastosować różne zabiegi wspomagające ćwiczenia i dietę. Zaliczamy do nich masaż klasyczny i przyrządowy oraz elektrostymulację mięśni brzucha. Wszystkie te działania powinny być wykonywane przez specjalistę. Sami możemy spróbować domowych zabiegów ujędrniających i automasażu z wykorzystaniem oliwki antycellulitowej.

niedziela, 15 stycznia 2012

Shakira wychodzi za Gerarda Pique

Będzie wielki i medialny ślub! Jedna z największych gwiazd światowego show-businessu i jeden z najlepszych piłkarzy świata będą małżeństwem. Informację podał kolumbijski portal Elheraldo. Do zawarcia świętego węzła małżeńskiego pomiędzy Kolumbijką i Katalończykiem ma dojść po Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Co ciekawe w bardzo podobnym czasie swoje partnerki poślubią inne wielkie gwiazdy futbolu, Cristiano Ronaldo i Andres Iniesta. Romans piosenkarki i obrońcy FC Barcelona rozpoczął się w lutym 2011 roku. Mimo że Shakira jest starsza od swojego mężczyzny o 10 lat, oboje twierdzą, że liczy się dla nich tylko miłość. To dość ciekawe doniesienie, ponieważ media latynoskie informowały niedawno o możliwości rozstania przyszłych państwa Pique. Ślub i wesele mają odbyć się w Barcelonie, dokąd Shakira przeprowadziła się w zeszłym roku z Wysp Bahama.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Zdrada w styczniu

Zdaniem ekspertów, właśnie teraz dochodzi do największej ilości zdrad. "Święta i Nowy Rok to okres, w którym pary spędzają ogromne ilości czasu ze sobą i ze swoimi rodzinami. To bardzo klaustrofobiczne doświadczenie, które statystycznie najczęściej prowadzi do skoku w bok". Ta opinia, niestety, znajduje potwierdzenie w liczbach. W ostatnich dniach "zarejestrowanych cudzołożników i cudzołożnic" przybywa w zastraszającym tempie - tak przynajmniej podaje największy brytyjski portal, zrzeszający ludzi, "którzy są nieszczęśliwi w swoich związkach małżeńskich i chcą przeżyć pikantny romans na boku...". Witryna "Illicit Encounters", bo o niej mowa, szczyci się wysoką pozycją wśród nowego gatunku stron, które namawiają do zdrady partnera i łamania przysięgi małżeńskiej - tym samym, to coś więcej, niż tylko zwyczajny portal randkowy. Obecnie, na stronie zarejestrowanych jest ponad 640 tysięcy Brytyjczyków, co stanowi 3% całkowitej populacji Wyspiarzy po ślubie... Niezależnie od opinii na temat tego przedsięwzięcia, trzeba przyznać, że to imponujące wskaźniki, jednak prawdziwy skok popularności "Illicit Encounters" przeżywa dopiero od kilku dni, a konkretniej od trzeciego stycznia. Wedle statystyk, ujawnionych na łamach "Daily Mail", to właśnie tego dnia swój profil stworzyło aż tysiąc osób, jeszcze więcej chętnych do zdrady pojawiło się wczoraj, natomiast na dzisiaj zaplanowano kolejny rekord. Przy czym należy zaznaczyć, że przeciętnie, każdego dnia rejestruje się ok. 450 nowych użytkowników - a więc 50% tego, co obserwujemy obecnie. Owe klaustrofobiczne święta to zdaniem Rosie Freeman-Jones, konsultancki ds. zdrady, główna przyczyna wzrostu ruchu na portalach dla cudzołożników. "Czwarty stycznia to z reguły jeden z pierwszych dni wolności - wracamy wtedy do pracy, uwalniamy się od rodziny, a małżonkowie wreszcie są w stanie wymknąć się spod trwającej kilka tygodni wzmożonej inwigilacji zaserwowanej im przez partnerów", mówi Freeman-Jones. A, jak wiadomo, chyba nie ma miejsca, w którym byłoby łatwiej o "odreagowanie stresów", niż Internet. Tym bardziej, że w globalnej sieci powstaje coraz więcej portali pokroju "Illicit Encounters", które poza okazją na łatwy i szybki seks, gwarantują także dyskrecję - w końcu każdy z użytkowników takiej witryny, posiada obrączkę na palcu. Te doniesienia dość mocno korespondują z ostatnią ankietą firmy "One Poll", która ustaliła, że - tylko w minionym roku - co najmniej 18,3% kobiet i 24,4% mężczyzn dopuściło się zdrady minimum jednokrotnie. Warto również dodać, że ostatnimi czasy naukowcy postanowili zbadać wzorce zdrady kobiet i mężczyzn poza Internetem - dzięki czemu ustalono, z kim najczęściej przysięgi małżeńskie łamią panowie, a z kim panie. Okazało się, że podczas gdy kobiety przeważnie wybierają na kochanków mężczyzn, których już dobrze znają i lubią (współpracownicy, przyjaciele, znajomi), faceci z reguły idą do baru, albo w jakieś inne miejsce publiczne, gdzie podrywają nieznajome kobiety. W tym miejscu nasuwa się pytanie - czy, wobec tego, większość z tych, którzy rejestrują się na portalach dla zdrajców to aby nie mężczyźni? W końcu jak dowodzą badania, to oni gustują w nieznajomych, co nasuwałoby przypuszczenie, że panie raczej korzystają z portali typu Facebook. ReklamaZegarki od W.KRUK. Bezpłatna dostawa nawet w 48 godzin A co zrobić, kiedy już żona przyłapie cię na zdradzie? Cóż, eksperci tłumaczą, że może być nieciekawie, ponieważ kobiety mają większe problemy z wybaczaniem - tylko 20% z nich jest w stanie przeboleć niewierność partnera (u mężczyzn 25%), jednak analizy pokazują, że zdrada boli mniej, jeśli partner udowodni, że w momencie popełniania wykroczenia był pod wpływem alkoholu. Najwyraźniej butelka osiemnastoletniej whisky bywa najlepszym prawnikiem, co warto mieć w pamięci i... barku. Lecz podstawową radą, jaką pragniemy wam udzielić jest - nie zdradzajcie! Trwajcie przy swoich wybrakach i unikajcie pokus. Zwłaszcza teraz, na początku stycznia. Tym bardziej, że zdrada jest jak bumerang - prędzej czy później do Ciebie wróci.

piątek, 6 stycznia 2012

Dziewczyny z tatuażami

Jeden z tatuaży Moniki, fot. A. Majewska Każda kobieta chce być piękna, chce poprzez swój wygląd wyrazić siebie. O to chodzi w modzie. Ale są kobiety, które zamiast kupna torebki czy wizyty u fryzjera wolą iść do salonu tatuażu. Monika, Gosia, Luiza – mają na ciele po kilka barwnych rysunków. I należą do coraz liczniejszej w Polsce grupy... dziewczyn z tatuażami.
Do studia Jah Love Tattoo na warszawskim Mokotowie schodzi się po krętych schodkach. Już od progu wchodzących wita szum maszynki do tatuowania. W środku, na wygodnej leżance, siedzi skulona dziewczyna. W oczach ma łzy. A na plecach... na jej plecach, Adolf Laskowski, jeden z właścicieli studia, tatuator, „maluje” za pomocą tuszu i igieł motyw roślinny. Czerwony, otwarty kwiat lilii w otoczeniu pąków, liści, łodyg. Zostanie na całe życie. Ale żeby go mieć, płacząca dziewczyna spędzi na kozetce kilkanaście godzin – i w dodatku słono zapłaci, ponad 1000 zł. Monika z wygodnej kanapy w poczekalni obserwuje całą scenę. Patrzy ze współczuciem na siedzącą w głębi młodą kobietę. Zna ten ból, to zaciskanie zębów – ale i uczucie: „Wow, ale piękne!”, które pojawia się tuż po zrobieniu tatuażu. – Zawsze jest tak, że gdy cię boli, przysięgasz sobie, że już nigdy więcej. Ale jak zobaczysz efekt w lustrze, zapominasz o cierpieniu i zostaje ci tylko radość i satysfakcja, że masz na swojej skórze coś tak fajnego. Dzieło sztuki – mówi Monika. Monika i jej dwie koleżanki, z którymi wpadła odwiedzić zaprzyjaźnionych tatuatorów, mają nieformalny status „przyjaciółek studia”. Każda z nich odbyła tu kilka sesji tatuażu i... zaprzyjaźniły się z właścicielami. Ludzi, którzy dzielą wspólną pasję, wiele przecież łączy. ODWAGA I PRZEKORA
Na kanapach siedzą: Monika, 22 lata. Filigranowa blondyneczka o twarzy aniołka. Ma tatuaże na stopach, brzuchu, palcach dłoni, przedramionach i ramionach – w tym jeden w trakcie konstruowania. To różowo- czarne cętki, jak u lamparta. W pierwszej chwili ma się wrażenie, że... spod koszulki z krótkim rękawem wystaje Monice druga bluzka. Ale nie. To po prostu jej skóra. Oprócz tego Monika ma dziesięć kolczyków. I marzenie, by samej kiedyś wykonywać malunki na skórze. Już nawet zaczęła. Gosia, 28 lat. Nie da się jej nie zauważyć, mijając na ulicy. Kolorowy strój („Lubię barwy, dają mi energię!”), kolczyk nad wargą (jedyny!). Na powiekach – kreski zrobione eyelinerem w stylu lat 60. Jak u Marilyn Monroe, którą Gosia uwielbia i z której udziałem filmy namiętnie ogląda. Puszysta blond grzywka, odcinająca się od ciemnych półdługich włosów, to też trochę hołd dla Monroe. Gosia ma trzy tatuaże, ten największy, na ramieniu, będzie dokończony za kilka dni. Jest dziełem Maćka Sikorskiego, który prowadzi Jah Love Tattoo razem z Adkiem. Jeszcze nie do końca wiadomo, co znajdzie się na tym tatuażu. Gosia w pełni zaufała Maćkowi, którego zna od dziesięciu lat, robił wtedy jej pierwszy tatuaż: jaszczurkę; teraz stała się fragmentem kolorowej i skomplikowanej kompozycji. Gosia tylko powiedziała Maćkowi, co lubi: kreskówki, filmy Tima Burtona, żywe kolory. A on wymyślił cały ten świat, który namalował na skórze jej ramienia. I tak: jest kreskówkowy kurczak oraz rosiczki. Na liściu siedzi jaszczurka, w tle widać śmieszne grzybki. Dużo się dzieje na tym drobnym ramieniu jednej Gośki. Luiza, 35 lat. Gładko zaczesane włosy, elegancki, spokojny makijaż – Luiza od niedawna zajmuje się zawodowo wizażem i stylizacją. Mąż, dwójka dzieci i... dwa tatuaże. Pierwszy, zrobiony dziesięć lat temu, to był niewielki szaro-czarny kwiatek na plecach. Mniej więcej dwa lata temu Luiza zdecydowała się powiększyć wzór – z kwiatka rozwinął się zapierający dech w piersiach motyw na całe plecy. Jej drugi tatuaż dopiero powstaje: na boku, w talii – będzie bardzo kolorowy. Dziewczyny nie są wyjątkami. Tatuaż stał się modny, kolorowe ozdabianie skóry weszło na salony. Agnieszka Chylińska, Doda, Tomasz Karolak z dumą prezentują swoje tatuaże. To już nie są czasy, gdy rozpływające się kontury kotwic i gołych bab wyzierały spod rękawów panów z adnotacją „karany” w kartotece. Dziś tatuaże nie budzą lęku. Wymagają jednak mocnego charakteru. – Trzeba być odważnym, żeby zdecydować się na tatuaż, zwłaszcza duży. Bo zaraz mnóstwo osób, z rodzicami na czele, powie ci: „Zwariowałaś?! A jak potem nie będziesz mogła znaleźć pracy?” – przyznaje Gosia. Z drugiej strony, jak mówi Maciek Sikorski, spora część klientów rekrutuje się spośród pracowników korporacji. Na co dzień ubrani w identyczne garnitury i krawaty, marzą, by mieć coś osobistego, wyjątkowego. Tylko – gdzie na to miejsce? Ano, pod garniturem. Można sobie wbrew niemu myśleć: „OK, w pracy jestem tylko urzędnikiem bankowym w białej koszuli, księgową w szarej garsonce. Ale pod spodem! O! Tam jestem naprawdę sobą!”. ZAPIS ŻYCIA
Choć główną grupę klientów studiów tatuażu stanowią ludzie między 25. a 40. rokiem życia, ochota na zrobienie tatuażu pojawia się zwykle wcześniej. – I jeden, i drugi dziadek mieli tatuaże, takie typowo marynarskie. Jak byłam małą dziewczynką, pocierałam je i dziwiłam się: co to za rysunek, który nie schodzi? Fascynowało mnie to i chyba już wtedy chciałam też mieć coś takiego – wspomina Gośka. Ale z pierwszym tatuażem musiała zaczekać do pełnoletności – tatuatorzy w profesjonalnych studiach zawsze sprawdzają dowody osobiste. Wybrała z katalogu motyw jaszczurki. Bo jej się spodobała. Wtedy właśnie Gosia poznała Maćka Sikorskiego. Trafiła do niego ponownie dwa lata temu, z nietypowym zleceniem: miała ze sobą zdjęcie ukochanego psa Aresa. Zmarł półtora roku wcześniej. – Byliśmy razem czternaście lat. To był mój pierwszy pies, i będzie ostatnim. Moja wielka miłość. Pamiętam dokładnie dzień, gdy podczas spaceru w parku zrobiłam mu zdjęcie, które potem posłużyło za wzór. Ten pies tak dużo mi dał. Chciałam, żeby był ze mną już do końca życia. Dziś, kiedy oglądam tatuaż w lustrze, widzę Aresa jak żywego, biegnącego do mnie z roześmianym pyskiem. I też się uśmiecham – mówi Gosia. Zdarzają się klienci, którzy proszą o wykonanie portretów swoich zwierząt, ale też i ludzi. Bywają tacy, którzy chcą mieć swój własny portret. Dla miłośników tatuażu skóra to nie tylko powłoka ciała, to także rodzaj pamiętnika, blogu, za pomocą którego demonstrują siebie: to co kochają, co jest dla nich ważne, to, jacy są. – Dlatego tak istotny jest wybór tatuatora. Trzeba znaleźć nie tylko kogoś, kto się na tym zna, ale z kim też nawiąże się specjalną więź. Kogoś kto cię zrozumie – radzi Monika. Tym bardziej że – jak mówi Maciej Sikorski – obecnie prawie nie wybiera się tatuaży z katalogu. Klient przychodzi albo z własnym pomysłem, który tatuator musi ubrać w kreskę, w wizję, albo ze zdjęciem: psa, tygrysa, kwiatu. „Wyrazić siebie”, takie jest najgłębsze pragnienie osób, które pukają do drzwi Jah Love Tattoo i innych salonów. Ale przecież ci ludzie znajdują i inne pola ekspresji dla tego, co im w duszy gra. Gosia wyszukuje w sklepach kolorowe ciuchy, farbuje włosy. Lubi się wyróżniać na ulicy, być inna niż rówieśniczka, która stoi obok. Luiza i Monika są zafascynowane modą. Luiza zaczyna pracować jako wizażystka, doradza innym kobietom, jak stworzyć własny, niepowtarzalny wizerunek. Monika uczy się w szkole charakteryzacji filmowej, chce mieć własne studio fotograficzne, projektować ubrania. Czy tatuaże czasem im przeszkadzają? Rzadko, ale... Luiza tak wybiera suknie z dekoltem na plecach, by tatuaż ładnie w nich wyglądał. Romantyczne sukienki w różyczki odpadają! Monika zmieniła kolor włosów z rudego na blond, żeby pasował do panterki na ręce. POKAZAĆ SIĘ ŚWIATU
Bo tatuaże nie do wszystkiego i nie do każdego pasują. Monika pochodzi z małego miasteczka na Mazurach, 25 tysięcy mieszkańców. Z początku zdarzało jej się słyszeć niewybredne komentarze, choć z czasem wszyscy przywykli. Teraz mama mówi do niej pieszczotliwie: „Moja mała panterko”. Gośka kiedyś usłyszała, że „chyba asfalt jej się wylał na plecy”. Jej rodzice z początku nie byli zachwyceni nową pasją córki. A mężczyźni? – Mało mnie to interesuje. Jakby się któremuś nie podobało, to jego problem! Zresztą, ja nie składam się tylko z tatuażu, mam oczy, włosy, osobowość i całą resztę. Nie będę oglądała się na cudze opinie – twardo deklaruje Gosia. Monika dodaje: – Jeśli należysz do środowiska, w którym tatuaże to część kultury, wcześniej czy później znajdziesz partnera z tatuażami. W przypadku Luizy jej pierwszy, niewielki wzorek nawet spodobał się rodzinie. Gorzej było, gdy rysunki zaczęły się rozrastać. Mąż Luizy też postanowił zrobić sobie tatuaż – dwa lata po żonie. Dzisiaj ma smoka, rybę... Wzory są jednak w takich miejscach, że łatwo je ukryć pod ubraniem. Bo choć dzieciom Luizy kolorowe ozdoby na skórze mamy i taty bardzo się podobają, ona zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy muszą być tak tolerancyjni. Nie chciałaby narazić dzieci na przykre komentarze kolegów, dlatego na wywiadówkach nie kłuje w oczy innych rodziców i nauczycieli swoimi tatuażami. Jednak w nobliwych strojach Luiza czuje się po prostu źle. Niedawno organizowała pokaz makijażu i musiała wystąpić w eleganckiej, spokojnej sukience. Po kilku godzinach czuła się w tym stroju tak sztywna i nieswoja, że bezpośrednio z pokazu przybiegła do studia, do Maćka i Adka. Podpatrzeć, co robią, odetchnąć. Ani Luzie, ani Gosi, ani Monice nie zdarzyło się mieć problemów z pracą z powodu tatuaży, choć słyszały o takich przypadkach. Ale one nie pracują w firmach, gdzie obowiązują z góry ustalone reguły i oficjalne stroje. W korporacji pracowała tylko Monika – i tylko przez trzy miesiące. Odeszła nie przez tatuaże, ale dlatego, że przeszkadzały jej sztywne zasady i biurowe życie. Dziewczyny z tatuażami wysoko cenią swoją wolność, możliwość realizowania i wyrażania siebie. I w wyglądzie, i w życiu. Ubierają się kolorowo, uprawiają sporty ekstremalne. Jak Monika, która kocha snowboard i windsurfing, czy Gosia, która jako wolontariuszka opiekowała się skoczkami narciarskimi podczas zawodów na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. I jest takich dziewczyn coraz więcej. W Jah Love Tattoo kobiety stanowią dwie trzecie klientów! – Wolę pracować z kobietami. To przyjemniejsze. I kobiety często chcą mieć po prostu ładne rzeczy, a nie czaszki, piszczele i płomienie. Wiele jest takich, które przyjdą raz, a potem pojawiają się znowu – opowiada Maciek Sikorski. Luiza, gdy zakiełkuje u niej pragnienie posiadania na skórze nowego wzoru, czeka pół roku, rok, bo może przejdzie. Inaczej, jak twierdzi, miałaby już na sobie tatuowany garniturek... Gosia, która kończy trzeci wzór, marzy o czwartym. Chciałaby jakiś motyw z filmów ukochanego reżysera, Tima Burtona. Dziewczyna, która przez kilka godzin płakała z bólu na kozetce podczas tatuowania, staje przed lustrem. Rzut oka na plecy. Ogromny kwiat jest jeszcze opuchnięty, wokół rysunku widać czerwone obwódki. Ale efekt jest! Dziewczyna ociera łzy, poprawia makijaż. Uśmiecha się. Ból już się nie liczy. Liczy się tylko to, że za dwa tygodnie – gdy skóra się zagoi – będzie mogła pokazać całemu światu czerwoną lilię, jakiej nie ma nikt. Czy nie o to właśnie w tym wszystkim chodzi? http://www.kobieta.pl/uroda/twarz-i-cialo/zobacz/artykul/dziewczyny-z-tatuazami/

środa, 28 grudnia 2011

Kobiety - jedyne ssaki, które mają piersi

Wyraźne piersi u kobiet to anomalia w świecie ssaków. Choć są wabikiem dla płci przeciwnej, nie spełniają konkretnej funkcji poza okresem karmienia potomstwa. Dlaczego więc kobiety dźwigają to wyjątkowe brzemię swojej kobiecości od okresu dojrzewania aż do śmierci? 

Obfity lub skromny – każdy kobiecy biust budzi zainteresowanie, szczególnie wśród mężczyzn. Wygląd kobiecych piersi w ich najlepszej kondycji jest istotnym elementem dymorfizmu płciowego u ludzi. Tym samym biust stanowi seksualny wabik dla panów. 


Od samic innych gatunków kobiety różnią się względnie pokaźnych rozmiarów biustem, który stanowi wyraźną część sylwetki nie tylko w okresie ciąży i karmienia, lecz również od okresu pokwitania aż do śmierci - nawet wtedy, kiedy jest, biologicznie rzecz ujmując, zbędny. Co więcej, kobiece piersi tworzy przede wszystkim tkanka tłuszczowa, nie gruczołowa. Dlaczego więc ewolucja nie pozbyła się tego „ciężaru” ? 

By odpowiedzieć na to pytanie, musimy powrócić do momentu, kiedy Ziemię zasiedlali nasi przodkowie – istoty podobne do współcześnie żyjących małp człekokształtnych. Wówczas kopulacja między „kobietami” a „mężczyznami” przybierała, rzecz oczywista, bardziej zwierzęcą formę - samiec pokrywał samicę od tyłu. Budowa anatomiczna małp z rodziny człowiekowatych dziś także ułatwia tego rodzaju kopulację. Lecz z chwilą kiedy nasi przodkowie przyjęli pozycję wyprostowaną, budowa naszych ciał zaczęła się zmieniać. Narządy rodne kobiety „przesunęły się” nieco ku przedniej części ciała. Konsekwencją tych anatomicznych zmian była także zmiana w zachowaniach seksualnych. Przesunięta pochwa umożliwiła nam seks „twarzą w twarz”. 

Drobna zmiana w pozycji seksualnej sprawiła, że u pradawnych kobiet zaczęły pojawiać się wyraźne piersi. Jedna z hipotez mówi o tym, że kobiecy biust miał zastąpić okresowo powiększone narządy rodne kobiety, które u małp i naszych przodków były wabikiem dla samców. To właśnie powiększony i zaróżowiony srom oznaczał gotowość samicy do kopulacji i spłodzenia potomstwa. Wybierający samicę samiec skupiał się na tylnych częściach jej ciała, by również w ten sposób ją ostatecznie pokryć. Gatunek Homo sapiens musiał zatem wykształcić strukturę, która zastąpiłaby pokaźnych rozmiarów srom. Zamiennik pojawił się więc na klatce piersiowej i wzbudził w wielu kulturach niemałe poruszenie… 


Dziś piersi to jeden z ważniejszych atrybutów kobiety. W kulturze Zachodu za atrakcyjne uchodzą większe biusty, toteż coraz więcej pań decyduje się na operacje plastyczne, mające na celu poprawę natury. W rzeczywistości jednak, świat promuje zachwyt częścią ciała, która nie pełni istotnej funkcji. Kobiece piersi nie są już, jak u zwierząt, oznaką płodności i gotowości do wykarmienia potomstwa. Co więcej, te spośród pań, które decydują się na powiększenie biustu z pewnością nie robią tego w celu polepszenia wartości odżywczych swojego pokarmu dla przyszłego potomstwa. 

Teza o „przeniesieniu” seksualnego centrum ze sromu ku przednim rejonom ciała nie przemawia jednak do wszystkich. Dla innych pokaźnych rozmiarów piersi to absolutnie zbędny element ludzkiej anatomii – na tyle, że stał się swojego rodzaju wskaźnikiem kondycji kobiety. Organizm, który inwestuje w wykształcenie bezużytecznego (przez większość czasu w życiu) elementu ciała, to organizm zdrowy i mogący pozwolić sobie na przeznaczenie znacznej dawki energii na istnienie relatywnie niezasadnej części ciała. Dodatkowo, jeśli piersi są symetryczne (co w naszym rozumieniu dostarcza im atrakcyjności), organizm kobiecy wydaje się inteligentnie „zarządzać” gospodarką tłuszczów. W świecie fauny istnieje bardzo podobne zjawisko. Samce pawia zwyczajnego, które cieszą się pokaźnym i pięknym ogonem, są dla samic atrakcyjnymi partnerami. Mimo że, obfity pióropusz nie ułatwia im życia, a nawet stanowi problem w obronie przed drapieżnikami, ewolucja wciąż promuje jego wykształcanie u osobników męskich. 


W istocie, kobiece piersi bywają uciążliwe – szczególnie, jeśli towarzyszą nadwadze lub otyłości. Ponadto, kształt biustu nie jest praktyczny z punktu widzenia dziecka, które karmione jest mlekiem matki. Wydłużone sutki u samic innych zwierząt są znacznie bardziej wygodne niż krągłe piersi kobiet i względnie małe brodawki sutkowe. 

Natura bywa bezwzględna – zdaje się chętniej promować potrzeby seksualne niż dobro potomstwa. Z tego względu, przez tysiące lat, mężczyźni, którzy wybierali partnerki z większym biustem, przyczynili się do utrwalenia tej cechy w populacji ludzkiej. Za pokaźnych rozmiarów biusty, panie mogą więc podziękować panom. 
http://odkrywcy.pl/kat,111396,page,2,title,Kobiety-jedyne-ssaki-ktore-maja-piersi,wid,14118173,wiadomosc.html