Upojna noc, miła rozmowa, potrzeba bliskości, nieco alkoholu i nagle budzisz się z nowo poznanym mężczyzną w łóżku. Często taka znajomość kończy się na tej jednej nocy. Nie znaczy to jednak, że tym samym zostały zaprzepaszczone szanse na stworzenie trwałego związku.
Najczęściej kobiety boją się, że jeśli pójdą do łóżka na pierwszej randce, to mężczyzna pomyśli, że są łatwe, że w przeszłości miały bardzo wielu partnerów. Tymczasem to tylko część prawdy. Mężczyzna wcale nie musi stracić zainteresowania kobietą, która jest od początku dostępna seksualnie. Mimo to takie związki dużo rzadziej udają się, niż wtedy, kiedy z seksem nieco poczekamy. I nie chodzi nawet o to, że będzie uchodziła za łatwą. Może się bowiem zdarzyć, że między kochankami w sypialni nie pójdzie wszystko idealnie, a nie ma między nimi zażyłości i więzi, która pozwoli pokonać problemy.
Uniknąć zranienia
Poza tym, jedna ze stron może źle zinterpretować seks i bliskość jako zaangażowanie. A dla drugiej wcale nie musi znaczyć tego samego. Warto więc przekonać się, jakie są intencje i co czuje druga strona, żeby uniknąć zranienia. Zanim zdecydujemy się na szybki seks, warto też zadać sobie pytanie: „Czy będzie mi przykro, jeśli on nigdy więcej nie zadzwoni?” I wciąć po uwagę taką ewentualność. To pomaga ostudzić emocje i daje nam dystans potrzebny do podjęcia decyzji.
I w końcu hormony mogą zakłócić nasze postrzeganie partnera. Podniecenie seksualne wyzwala w organizmie przepływ hormonów: dopaminy i oksytocyny, które dają uczucie podobne do przywiązania i miłości. A kiedy opadną różowe okulary i chemia przestanie działać, może się okazać, że straciłyśmy dużo czasu i siły na bycie z kimś, kto wcale na to nie zasługiwał.
Jeśli seks z nowo poznanym mężczyzną zdarza się sporadycznie, nie ma co liczyć na zbyt wiele, ale nie ma też powodu, żeby robić z tego dramat. Warto natomiast zabezpieczyć się przez ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową. Jeśli jednak wciąż dochodzi do takich sytuacji, trzeba zastanowić się, dlaczego podejmujesz takie decyzje. Może w ten sposób szukasz potwierdzenia własnej wartości i atrakcyjności. Warto o tym porozmawiać z psychologiem.
Kiedy do łóżka
Trudno jednoznacznie powiedzieć, na której randce pójść do łóżka, żeby stworzyć związek. Niezależnie od tego, ilu partnerów miałyśmy wcześniej, pierwszej nocy z nowym wybrankiem pojawia się stres i skrępowanie. Boimy się porównań, ośmieszenia, zastanawiamy się, czy jesteśmy wystarczająco atrakcyjni. Chociażby z tego powodu nie jest to najlepszy czas na seks. Mija się jednak z celem odliczanie randek i zastanawianie się: „Czy już możemy?”. Zamiast tego należy wsłuchać się w siebie i odpowiedzieć na pytanie, czy chcę z tym mężczyzną rozwijać relacje.
Im dłużej czekasz, tym więcej masz informacji o im zdobywasz, tym mniejsze jest ryzyko, że wejdziesz w związek, który nie będzie dla ciebie budujący, a wręcz przeciwnie będzie się kosztował dużo niepotrzebnych emocji i stresu. Jak już wylądujecie w łóżku, to wtedy obydwoje będziecie wiedzieli, dlaczego tak się stało, czego od siebie oczekujecie.
A kiedy już doszło do tego tego pierwszego razu na początku znajomości, to wcale nie zamyka drogi do budowania trwałej relacji. Istnieje wiele udanych związków, które zaczęły się od seksu podczas jednego z pierwszych spotkań. Pod warunkiem jednak, że dojdą do tego pozostałe dwa czynniki - intymność i zaangażowanie. Żeby wasze relacje nie opierały się wyłącznie na seksie, na drugą randkę zaproponuj np. kolację czy kino i nie koniecznie skończcie wieczór w łóżku.
Miłość składa się z namiętności, czyli silnego pragnienia bliskości fizycznej i kontaktu seksualnego, ale kolejny czynnik to intymność. Żeby ją stworzyć, potrzebne jest pragnienie dbania o wspólne dobro, przeżywanie szczęścia w obecności partnera, szacunku. Potrzebne jest też przekonanie, że można na niego liczyć w potrzebie, wzajemne zrozumienie, dzielenie się przeżyciami, dobrami duchowymi i materialnymi, dawanie i otrzymywanie uczuciowego wsparcia, wymiana intymnych informacji, uważanie partnera za ważny element własnego życia. Ostatni czynnik to zaangażowanie, czyli potrzeba i zobowiązanie do utrzymania związku – mówi Marta Żurowska, psycholog z Gabinetu Psychologicznego adAlta w Warszawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na luzie ;e