Stuprocentowa szczerość w związku? Niemożliwe – chórem odpowiadają wieloletnie pary. Każdego dnia partnerzy toczą ze sobą gry i gierki. Często robią to zupełnie nieświadomie. Grasz o władzę i wpływy? A może naśladujesz zachowania swojej matki? Rozszyfrujmy reguły partnerskich gier.
Gra zaczyna się już na początku. Na pierwszej randce on jest błyskotliwy, uważnie jej słucha, zadaje pytania. Ona wygląda perfekcyjnie, z zainteresowaniem komentuje jego opowieści o ostatnim meczu. Świetnie do siebie pasujemy – myślą i umawiają się na kolejne spotkania. Okazuje się, że uwielbiają te same rzeczy: ambitne kino, weekendowe wypady za miasto i długie rozmowy na każdy temat. Kiedy spadają z nosa różowe okulary, rzeczywistość okazuje się mniej zachęcająca, pojawiają się różnice zdań, mniejsze i większe rozczarowania.
Sześcioro na huśtawce
Ile osób tworzy związek? Pewnie odpowiecie, że dwie... Amerykański psychiatra Eric Berne stwierdził, że w każdym z nas tkwią trzy osoby: dorosły, dziecko i rodzic. Dorosły działa racjonalnie, kieruje się logicznym myśleniem i jasno komunikuje swoje potrzeby. Stawia granice i respektuje granice innych ludzi. Dziecko jest kapryśne, działa spontanicznie i oczekuje natychmiastowego realizowania każdej zachcianki. Bywa też zawstydzone, przestraszone władzą rodzica lub zbuntowane. Łatwo się obraża i unika odpowiedzialności. A rodzic? Może być krytyczny lub opiekuńczy, ale zawsze osądza, dba o normy i konwenanse, chętnie zakazuje i wydaje polecenia.
Jak to wygląda w praktyce? Kiedy partner pyta: czy widziałaś moje klucze, odpowiedź może być bardzo różna. Tak, leżą na stole w kuchni – odpowiada twój wewnętrzny dorosły. – Dlaczego ciągle czegoś ode mnie chcesz – wybucha gniewem siedzący w tobie mały buntownik. – Powinieneś bardziej pilnować swoich rzeczy, jesteś okropnym bałaganiarzem – to na wolność wyrywa się tkwiący w tobie rodzic. Znasz te dialogi? W rzeczywistości w każdym związku dochodzi do takich konfliktów. Sztuka w tym, by nie przerodziły się one w niszczące relację gry i gierki.
Jesteś taka sama jak matka
Partner wytknął Ci kiedyś w kłótni, że jesteś dokładnie taka sama jak twoja matka? To przytyk wyjątkowo nieprzyjemny, ale... bliski prawdy. – Schematów postępowania w relacjach z bliskimi uczymy się w rodzinie. Wzorcem pozostają nasze kontakty z rodzicami i rodzeństwem – wyjaśnia terapeutka z Ośrodka Psychoterapii Dobra4 Julia Jastrzębska. To w domu uczysz się na przykład gierki „jestem taka bezradna”. Wystarczyło stłuc szklankę, żeby rodzice wyręczali Cię w zmywaniu? W podobny sposób będziesz grać z partnerem, chcąc uzyskać jego pomoc. A może chorując zyskiwałaś uwagę wszystkich domowników, przygotowywano dla Ciebie ulubione smakołyki i przynoszono drobne prezenty?
Możesz długo nie zdawać sobie sprawy, dlaczego nagła migrena atakuje Cię zawsze wtedy, gdy partner nie poświęca Ci wystarczająco dużo czasu. – Tak jak w przysłowiu – to, czego nauczyliśmy się w dzieciństwie, będziemy powielać w dorosłym życiu – uważa Julia Jastrzębska. Uczymy się też obserwując relacje między rodzicami. Jeśli oparte były na grach i manipulacji, trudno będzie Ci stworzyć związek pozbawiony tych elementów. Uwaga: partner mógł wynieść z domu rodzinnego zupełnie inne wzory postępowań – to główna przyczyna konfliktów.
Władza, pieniądze i seks
W co najczęściej grają pary? W każdym związku toczy się gra o władzę i wpływy. Od kiedy role i zadania partnerów nie są z góry ustalone i wymagają ciągłych negocjacji, gramy coraz więcej. – Współczesne gry w związkach są coraz ostrzejsze i brutalniejsze – twierdzi psycholog Krystyna Burzyńska – Kaniewska. O co gramy? Większość potyczek rozgrywa się wokół pieniędzy, seksu i podejmowania decyzji. – Duże wpływy ma ten, kto zarządza bliskością w związku – twierdzi Julia Jastrzębska.
Stąd tak duża popularność gry „przyciągam i odpycham”. Jak przebiega? Kobieta rozpoczyna erotyczną grę, ale gry mężczyzna ją podejmie, zostaje odepchnięty. Rezygnuje więc z seksu i zostaje oskarżony o... oziębłość. Oczywiście, inicjatorem tej gry może też być mężczyzna. To jedna z bardziej niszczących gier – może skutecznie zburzyć intymność i wywołać u partnera potężne poczucie winy. Równie powszechna jest gra „jak uważasz, kochanie”. Jej reguły są proste: jedna ze stron kwituje tym zdaniem każde pytanie partnera, po czym krytykuje podjęte przez niego decyzje.
Po co gramy?
Wbrew pozorom gry toczące się w związkach mogą nam wiele dawać. Przykład? Popularna gierka „gdyby nie ty”, w której oskarżamy partnera, że nas ogranicza i uniemożliwia rozwój świetnie chroni... przed porażkami. Rozgrzeszamy się z braku odwagi do podjęcia ryzyka. Mamy też świetną okazję by ponarzekać na swój trudny los i dalej snuć marzenia o wszystkim, co moglibyśmy zrealizować, gdyby nie przeszkoda w osobie partnera.
To znakomicie poprawia naszą samoocenę! Gry mogą być też metodą na radzenie sobie z trudnymi emocjami. Nie umiem wyrażać złości? Zamiast kłótni wybiorę grę w złośliwe aluzje i przytyki w gronie znajomych. Uwaga: to rozwiązanie pozorne, bo im więcej w związku gier i gierek tym mniej miejsca na uczucia i prawdziwą bliskość. Jak przestać grać? Na początek trzeba sobie uświadomić, wedle jakich schematów postępujemy – czasem wystarczy zmienić tylko jeden element, by gra przestała się toczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na luzie ;e