Penis to najlepszy dowód na to, że natura to genialny inżynier. W jednym niewielkim organie mamy wszystko - dźwignie, doskonały system hydrauliczny, tłoki, pompy...
Jak powiedział sławny angielski reżyser, znany z fascynacji ludzkim ciałem Peter Greenaway "Penis jest najbardziej pomysłowym wyczynem inżynierii, jaki można sobie wyobrazić... Żadna konstrukcja stworzona przez człowieka mu nie dorównuje". I trudno się z tym nie zgodzić.
Nie ma w nim żadnych kości, które mogłyby go usztywnić, żadnego mięśnia, który jak inne, pod wpływem naszej woli możemy w każdym momencie napiąć lub rozluźnić. A jednak, gdy tylko zajdzie potrzeba - i oczywiście odpowiednie okoliczności -"staje" na wysokości zadania. Twardnieje, robi się większy i jest gotów spełnić swoją funkcje. Oczywiście pod warunkiem, że "mechanizm" działa.
Jak to możliwe, że niewielki, zwiotczały organ, zmienia się w sztywnego, gotowego do przekazania materiały genetycznego członka?
Co ukrywa penis?
Większość z nas (co dotyczy także samych dumnych posiadaczy tego organu), nie ma pojęcia jak jest zbudowany penis i jak działa. Mężczyźni (i kobiety) oczekują po prostu, że gdy pojawi się potrzeba (lub okazja) mechanizm zadziała jak należy, ku przyjemności obu stron.
Ciekawskim, którzy chcą wiedzieć "jak to jest zrobione" proponujemy szybki kurs, uproszczonej anatomii. Jak już wiemy w penisie nie ma kości. Zdarza się wprawdzie, że u niektórych panów tkanka łączna faktycznie kostnieje, jednak to bardzo rzadkie. Ludzkie prącie składa się z ułożonych równolegle ciał jamistych i ciała gąbczastego. Zbudowane z zatok ciała jamiste, w określonych sytuacjach wypełniają się krwią. Jednocześnie uciskają na żyły, uniemożliwiając jej odprowadzenie.
To właśnie wypełniająca ciała jamiste krew sprawia, że penis staje się sztywny, większy i grubszy. Jest to konieczne, by mężczyzna mógł wprowadzić członka do pochwy.
Jednak to nie koniec zadania. Żeby mogło pojawić się na świecie nowe życie - a przecież o to tak naprawdę chodzi - przynajmniej w założeniu - musi wystąpić jeszcze jeden element. Wytrysk nasienia.
Za wytrysk odpowiada wspomniane już ciało gąbczaste. Jest ono ułożone centralnie w dolnej części prącia i składa się z trzech części: opuszki (u nasady), ciała właściwego i żołędzia (na szczycie). Wewnątrz ciała właściwego ukryta jest cewka moczowa, czyli rurka, którą płyny - tak mocz, jak i sperma - opuszczają ciało mężczyzny.
Jak dochodzi do wytrysku?
Nasienie powstaje w jądrach, skąd musi przedostać się nasieniowodami do cewki moczowej, by w efekcie trafić do pochwy kobiety. Sperma odbywa tą drogę dzięki skurczom mięśni gładkich w wewnętrznych narządach płciowych. Taki sam skurcz, min. mięśnia opuszko - gąbczastego, znajdującego się na opuszce, wywołuje wytrysk nasienia. Dane statystyczne nie są imponujące. Średnio 2 do 3 minut od zesztywnienia członka, oczywiście o ile będzie on w tym czasie cały czas stymulowany, następuje uwolnienie spermy.
Na szczęście nad "niezależnym" prąciem można zapanować i doświadczeni kochankowie mają znacznie lepsze wyniki niż nastolatkowie. Nie wynika to tylko z techniki obchodzenia się z penisem, ale przede wszystkim z kontrolowania własnej głowy, bo choć mechanizmy działają w podbrzuszu, komputer urządzenia ukryty jest w mózgu.
Chemia z głowy
Wszystkie procesy zachodzące w naszym organizmie mają swój początek w mózgu. Receptory różnych zmysłów umieszczone na całym ciele wysyłają do "centrali" sygnały. Tam są one przetwarzane i dzięki informacjom wysłanym z mózgu następuje nasza reakcja. Jeśli więc mężczyzna pochłania wzrokiem seksowną kobietę, przyjmuje pieszczoty partnerki (lub partnera, a nawet swoje własne), mózg wysyłam sygnały do nerwów, które stymulują do działania mięśnie gładkie.
Komórki nerwowe produkują w tym czasie tlenek azotu, a ten uruchamia szereg reakcji chemicznych, prowadzących do rozszerzenia naczyń krwionośnych i zwiększonego napływu krwi do ciał jamistych. I znów jesteśmy przy penisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na luzie ;e